„W sezonie wakacyjnym, czyli od 22 czerwca do 31 sierpnia, mieliśmy 570 osób poszkodowanych w Tatrach, które potrzebowały pomocy ratowników, w tym 72 to osoby w wieku szkolnym. W tym okresie zdarzyło się pięć wypadków śmiertelnych. Dla porównania w roku poprzednim w tym samym okresie było 359 osób poszkodowanych w Tatrach, w tym 42 w wieku szkolnym. W wakacje 2023 roku cztery osoby w Tatrach zginęły” – powiedział PAP ratownik TOPR Andrzej Maciata.
Według ratowników z Zakopanego, tak duży przyrost wakacyjnych wypadków w Tatrach jest związany z corocznym wzrostem liczby turystów, którzy chcą wypoczywać w górach. Choć Tatrzański Park Narodowy nie dysponuje jeszcze statystykami wejść w Tatry za sierpień, to na podstawie dotychczasowych danych wiadomo, że turystów w Tatrach z roku na rok przybywa. Od początku bieżącego roku do końca lipca na tatrzańskie szlaki weszło 2 mln 622,5 tys. turystów. W analogicznym okresie ubiegłego roku polskie Tatry odwiedziło 2 mln 433 tys. osób, a w 2022 roku w tym okresie było to niemal 2,5 mln.
Według ratowniczych statystyk TOPR, do najczęstszych urazów w górach zaliczane są urazy nóg na wskutek potknięć czy poślizgnięć. Ratownicy TOPR byli także wzywani przez osoby, które nie potrafiły zejść ze szczytów i konieczna była ewakuacja przy pomocy śmigłowca. Zdarzały się też akcje ewakuacji turystów, którzy zgubili szlak i znaleźli w bardzo rudnym terenie.
„Mieliśmy także kilka ewakuacji przy użyciu technik linowych, gdzie pomocy potrzebowali taternikom, którzy ulegli wypadkom podczas wspinania. Sporo wypadków dotyczyło szlaku na odcinku Czarny Staw – Rysy. To najwyższy szczyt w Polsce i wiele osób chce go zdobyć, ale niestety, często turyści nie są przygotowani na takie trudne wejście, zarówno pod kątem wyposażenia jak i pod kątem kondycyjnym. Wypadków na szlaku na Rysy, w stosunku do innych miejsc, było dość dużo. Szlak turystyczny na Rysy przebiega w rejonie eksponowanym i bardzo często dochodzi tam do ciężkich wypadków, bądź nawet śmiertelnych” – mówił PAP Maciata.
Ratownik wyjaśnił, że na wejściu na Rysy mamy do czynienia z ciągłą erozją skalną, dlatego szlak jest niestabilny. Często to sami turyści spuszczają skały na szlak wprost na innych turystów.
„Na pewno w takie rejony jak Rysy czy Orla Perć powinniśmy być wyposażeni w uprząż, lonżę i kask, ale wielu turystów idzie zupełnie bez tego wyposażenia. Taki ekwipunek i umiejętność jego stosowania gwarantuje nam bezpieczeństwo, a w momencie, kiedy poruszamy się bez żadnego zabezpieczenia, to każde potknięcie, każde poślizgnięcie, może spowodować groźny upadek z wysokości” – ostrzegał ratownik TOPR. (PAP)
szb/ agz/gn/