Od początku roku do końca lipca na tatrzańskie szlaki weszło 2 mln 622,5 tys. turystów. W analogicznym okresie ubiegłego roku polskie Tatry odwiedziło 2 mln 433 tys. osób, a w 2022 roku niemal 2,5 mln.
Jak wynika ze statystyk TPN, tylko w lipcu br. najwyższe polskie góry odwiedziło niemal 833 tys. gości, a w czerwcu - niemal 470 tys.
Największą popularnością cieszy się niezmiennie szlak do Morskiego Oka, którym od stycznia do końca lipca wędrowało ponad 375 tys. osób. Wielką popularnością wśród turystów cieszy się też kolejka linowa na Kasprowy Wierch, która do końca lipca na szczyt przewiozła ponad 333,5 tys. turystów. Trzecia pod względem popularności jest Dolina Kościeliska, którą spacerowało w tym czasie niemal 300 tys. osób, z czego tylko w lipcu ponad 82 tys. – wynika ze statystyk TPN.
Jak powiedział PAP przewodnik i edukator TPN Tomasz Zając, liczba turystów w Tatach jest stale monitorowana i o ile odwiedzający te góry poruszają się po wyznaczonych szlakach i stosują się do przepisów parku narodowego, to nie ma znaczącego negatywnego oddziaływania na chronione środowisko.
„Jak co roku w wakacje w Tatry przybywa największa liczba turystów, a kumulacja ruchu następuje w połowie sierpnia. W tym roku w wakacje dominuje słoneczna pogoda, zachęcająca do górskich wędrówek, i mamy już podsumowanie połowy wakacji. Analizując te statystyki przychodzi pewna refleksja, czy aby w Tatrach turystów nie jest za dużo. Otóż, jeżeli chodzi o przyrodę, to jeżeli każdy z turystów stosowałby się do zasad panujących w parku narodowym, to szkoda dla przyrody byłaby niewielkie. Wiemy jednak, że z kulturą turystyczną różnie bywa” – przekazał PAP Tomasz Zając.
Jak wylicza przyrodnik, nadal niektórzy turyści pozostawiają śmieci przy szlakach, dewastują szlaki, pisząc na skałach, czy łamią przepisy, wchodząc do górskich stawów czy potoków.
„Zdarzają się też przypadki wchodzenia poza wyznaczone szlaki, co może być niebezpieczne dla przyrody. Główny ruch turystyczny jednak przebiega wzdłuż wyznaczonych szlaków i wtedy wpływ negatywny na przyrodę jest niewielki” – podkreślił w rozmowie z PAP Tomasz Zając. (PAP)
kh/