Ten wirus jest bardzo groźny dla wcześniaków. "Może być przyczyną hospitalizacji, nawet na oddziałach intensywnej terapii"

2023-10-25 15:56 aktualizacja: 2023-10-26, 10:46
Wcześniak w inkubatorze. Fot. PAP/Tomasz Wiktor
Wcześniak w inkubatorze. Fot. PAP/Tomasz Wiktor
Wirus RSV wywołuje nieżyt nosa, gardła, ale często też zapalenie oskrzeli, a nawet płuc. Dla wcześniaków, które urodziły się z bardzo małą masą ciała, ten wirus jest bardzo groźny - powiedziała w środę prof. dr. hab. n. med. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka prezes Fundacji Koalicja dla wcześniaka.


Wirus RSV (angielska nazwa Respiratory Syncytial Virus) jest wirusem wysoce zaraźliwym i atakuje układ oddechowy człowieka, namnażając się w komórkach dróg oddechowych. Wywołuje nieżyt nosa, gardła, ale często też zapalenie oskrzeli, a nawet płuc. Najwięcej infekcji przypada w okresie jesienno-zimowym. Do zakażenia dochodzi w momencie, gdy osoba chora kicha lub kaszle i patogeny przedostają się do błon śluzowych innych osób.

"Wirus atakuje wszystkich. Jednak u osób z obniżoną odpornością może powodować ciężkie zakażenia i być przyczyną hospitalizacji, nawet na oddziałach intensywnej terapii" - powiedziała PAP.PL profesor Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezes Fundacji Koalicja dla wcześniaka.

Według Borszewskiej-Kornackiej "dla wcześniaków, które urodziły się z bardzo małą masą ciała, czasem poniżej kilograma, ten wirus jest bardzo groźny".

Wirus RSV jest odpowiedzialny za 33 miliony zakażeń i 3,5 miliona hospitalizacji na całym świecie. "Dla wielu z nas spotkanie z nim faktycznie kończy się banalnym nieżytem nosa lub gardła, ale niemowlęta, szczególnie wcześniaki i osoby starsze po 65 roku życia, mogą być narażone na ciężką postać choroby" - wyjaśniła.

Nie ma leku na RSV, leczenie tej choroby jest wyłącznie objawowe. Dlatego bardzo ważna jest profilaktyka.
"Właśnie działaniem profilaktycznym jest podawanie przeciwciał. Niestety działają one krótko i trzeba je podawać raz w miesiącu. Od 2008 roku istnieje w Polsce program lekowy, w ramach którego podawane są one wcześniakom, dzieciom z dysplazją oskrzelowo-płucną, a od 1 września także dzieciom z wrodzonymi wadami serca" - powiedziała. Do tej pory tą profilaktyką objęto 15 tysięcy dzieci.

Wskazała, że podawanie przeciwciał to immunizacja, a nie szczepienie. "Różnica polega na tym, że dziecko otrzymuje gotowe przeciwciała, które w kontakcie z wirusem, zwalczają wroga, zaś szczepienie jest formą uodpornienia, które polega na tym, że to organizm dziecka musi sam wytworzyć przeciwciała do walki z patogenem" - podsumowała Borszewska-Kornacka. (PAP)

Autor: Paweł Stępniewski

mmi/ jos/