Po tym jak naziści zdobyli władzę w Niemczech, rozpoczęli przymusową akcję sterylizacji osób upośledzonych umysłowo lub fizycznie. 14 lipca 1933 r. wprowadzono ustawę "o zapobieganiu narodzin potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną". W 1938 r. propaganda Josepha Goebbelsa przekonywała obywateli III Rzeszy, że to właśnie oni ponoszą wysokie koszta utrzymania osób upośledzonych. Na plakatach kolportowano informację, że utrzymanie osoby z chorobą genetyczną kosztuje niemieckiego podatnika 60 tys. marek. Według autora monografii "Czas Hitlera. Triumf 1933-1939", Franka McDonougha, zarobki przeciętnego Niemca wynosiły ok. 1500 marek rocznie. W niemieckim społeczeństwie rosła akceptacja dla eutanazji i działań ograniczających populację osób chorych i upośledzonych. Ukuto wówczas termin "higieny rasowej".
Naukowym zapleczem rodzącej się zbrodni był finansowany przez Fundację Rockefellera w 1927 r. berliński Kaiser-Wilhelm-Instituts für Anthropologie, menschliche Erblehre und Eugenik (KWI-A, Instytut antropologii, dziedziczności i eugeniki im. cesarza Wilhelma) przy Ihnestraße 22. Czołowymi teoretykami eliminacji osób kwalifikowanych w III Rzeszy jako "niewartych życia" byli genetycy Fritz Lenz i Eugen Fischer.
Pod koniec września 1939 r. w Sopocie odbyła się narada z udziałem Hitlera oraz elity niemieckiego środowiska medycznego. Wśród zebranych znaleźli się osobisty lekarz przywódcy III Rzeszy SS-Sturmbannführer dr Karl Brandt, naczelny lekarz Rzeszy (Reichsärzteführer) dr Leonardo Conti, szef kancelarii Rzeszy Philipp Bouhler oraz jego zastępca Viktor Brack.
"Hitler uznał, że wobec zbliżającej się wojny Rzesza nie może już dłużej ponosić kosztów utrzymania tysięcy osób z upośledzeniem umysłowym i chorobami psychicznymi. Żywność, leki i miejsca w szpitalach miały być w pierwszej kolejności przeznaczone dla żołnierzy walczących na froncie, a nie osób, które nie były w stanie samodzielnie pracować" - powiedział PAP dr Marcin Przegiętka z Biura Badań Historycznych IPN. "Poza czynnikami ekonomicznymi dla Hitlera istotne były genetyka i tzw. czystość rasowa: chodziło o to, aby osoby niepełnosprawne nie mogły posiadać dzieci, by nie +psuły+ rasy. Ale przeważyły czynniki ekonomiczne i brutalna kalkulacja" - dodał.
W Sopocie ustalono, że należy zlikwidować chorych na schizofrenię, pensjonariuszy szpitali psychiatrycznych, przebywających w zakładach opiekuńczych ponad pięć lat oraz osoby z wrodzonymi zaburzeniami rozwojowymi.
W Niemczech Akcja T-4 (Aktion T-4) - mordowanie pacjentów szpitali psychiatrycznych, którego pierwszym etapem była "planowa eutanazja" - rozpoczęła się w styczniu 1940 r. w byłym więzieniu w Brandenburgu pod Berlinem. Nazwa zbrodniczej operacji była skrótem adresu biura sztabu Bouhlera przy berlińskiej Tiergartenstraße 4. Głównymi na terenie Rzeszy ośrodkami zagłady cierpiących na choroby psychiczne stały się Brandenburg, Hartheim, Sonnenstein oraz Hadamar.
Do grona głównych wykonawców pierwszej fazy akcji należeli szef sztabu departamentu medycyny w kwaterze głównej SS i profesor psychiatrii SS-Hauptsturmführer (kapitan) Werner Heyde oraz dr Hermann Paul Nitsche, który pacjentów zakładu w Sonnenstein mordował m.in. za pomocą dużych dawek środka nasennego - luminalu
"Na terenie Rzeszy pacjentów szpitali psychiatrycznych nie rozstrzeliwano, aby nie wzburzyć opinii publicznej. Mordowano ich z użyciem toksycznych zastrzyków, aplikowano też w dużych ilościach środki nasenne lub drastycznie ograniczano racje żywnościowe, by pacjenci zmarli z głodu" - wskazał dr Przegiętka, dodając, że "Akcji T-4 nie udało się utrzymać w ścisłej tajemnicy przed niemieckim społeczeństwem".
Jednym z nielicznych Niemców, którzy zaprotestowali przeciw zbrodniom, był katolicki biskup Moguncji, Clemens von Galen. Podczas kazania w 1941 r. mówił: "Mamy do czynienia z ludzkimi istotami, naszymi bliźnimi, naszymi braćmi i siostrami. Z biednymi chorymi ludźmi, jeśli chcecie: ludźmi nieproduktywnymi. Ale czy utracili oni prawo do życia?".
Szacuje się, że w III Rzeszy zamordowano ok. 70 tys. osób upośledzonych umysłowo.
"Na ziemiach polskich włączonych do Rzeszy - w tzw. Kraju Warty i Okręgu Rzeszy Gdańsk–Prusy Zachodnie - eksterminacja osób chorych psychicznie i upośledzonych rozpoczęła się już we wrześniu 1939 r. Tam Niemcy nie musieli się liczyć z opinią mieszkańców. Dlatego ofiary często rozstrzeliwano w zbiorowych egzekucjach, nierzadko w tych samych miejscach, w których mordowano polskich więźniów politycznych. Na ziemiach polskich mordowano także pensjonariuszy niemieckich szpitali psychiatrycznych, np. w lasach piaśnickich rozstrzeliwano pacjentów z prowincji Pommern (Pomorze Zachodnie)" - wyjaśnił badacz z IPN.
"Pierwszym zlikwidowanym przez Niemców szpitalem psychiatrycznym na okupowanych ziemiach polskich był szpital w Świeciu nad Wisłą. Po 15 września 1939 r. chorych rozstrzeliwano tam wraz z polskimi więźniami politycznymi" - powiedział PAP wykładowca Katedry Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Tadeusz Nasierowski.
"Swoich podopiecznych nie opuścił dyrektor szpitala dr Józef Władysław Bednarz, i wraz z grupą więźniów politycznych został rozstrzelany na terenie żwirowni w Mniszku pod Świeciem. Do listopada 1939 r. Niemcy zlikwidowali szpital i przejęli budynki, adaptując je na potrzeby domu opieki społecznej dla bałtyckich Niemców" - dodał.
22 września 1939 r. Niemcy rozpoczęli rozstrzeliwanie pacjentów szpitala w Starogardzie Gdańskim - Kocborowie.
"Na osobach chorych psychicznie w okupowanej Polsce Niemcy wypróbowali większość metod zabijania na przemysłową skalę, stosowanych potem podczas zagłady ludności żydowskiej. W połowie listopada 1939 r. w bunkrze 17 Fortu VII w Poznaniu utworzyli pierwszą stacjonarną komorę gazową i przeprowadzili akcję gazowania tlenkiem węgla. Ofiarami byli pacjenci zakładu psychiatrycznego w Owińskach pod Poznaniem. Na przełomie 1939/1940 wprowadzili do użycia pierwsze w czasie II wojny światowej ruchome komory gazowe na podwoziach samochodów ciężarowych i zastosowali je do mordowania pacjentów szpitala w Gnieźnie" - zaznaczył prof. Nasierowski.
"Eksterminacja osób chorych psychicznie w okupowanej Polsce nie jest tożsama z Akcją T4, w której aktywnie uczestniczył niemiecki personel medyczny. W Polsce likwidacja szpitali psychiatrycznych następowała często ad hoc, bez udziału personeli, a doraźnym celem było przejęcie gmachów szpitalnych na potrzeby wojska lub cywilnej administracji" - ocenił.
7 grudnia 1939 r. Niemcy rozpoczęli trwającą do stycznia 1940 r. akcję wymordowania 1200 pacjentów Krajowego Zakładu Psychiatrycznego w Dziekance. W zbrodni tej udział wziął dyrektor, volksdeutsch dr Wiktor Ratke, który wraz z SS dokonywał selekcji. Po wojnie nie poniósł żadnej kary. Zmarł w kwietniu 1966 r. w Heitersheim (RFN).
12 stycznia 1940 r. oddział SS otoczył Wojewódzki Komunalny Szpital Psychiatryczny w Chełmie.
"Esesmani nakazali robotnikom pobliskiej cegielni wykopanie dołów, zaś personelowi szpitala polecono się zebrać w jednym pomieszczeniu, a następnie opuścić teren szpitala. Siostra Cichosława z zakonu sióstr Służebniczek opiekująca się oddziałem dziecięcym zaprotestowała; została pobita i zepchnięta ze schodów. W egzekucji rozstrzelano wszystkich pacjentów, łącznie 440 osób, w tym 18 dzieci" - zwrócił uwagę dr Przegiętka.
W marcu 1940 r. przeprowadzono eksterminację pacjentów Szpitala dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Kochanówce k. Łodzi. Do końca miesiąca zamordowano łącznie ok. 550 osób. Do kolejnego etapu mordu doszło latem 1941 r. Oddział specjalny SS - Sonderkommando Lange użył wówczas samochodu - komory gazowej.
"Ofiarą niemieckich zbrodniarzy padło również 600 pacjentów Szpitala Psychiatrycznego w Warcie k. Sieradza. Od 2 do 4 kwietnia 1940 r. zamordowano tam 499 osób. Kilkanaście miesięcy później SS zamordowało 81 osób" - wyjaśnił historyk z IPN.
Jedną z metod zabijania było głodzenie. W szpitalu w Kobierzynie (małopolskie) z głodu zmarła blisko połowa z tysiąca pacjentów. Głód i choroby zakaźne zdziesiątkowały pacjentów Państwowego Zakładu dla Umysłowo Chorych w Kulparkowie koło Lwowa.
17 marca 1940 r. w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Gostyninie niemieccy lekarze z SS nakazali dyrektorowi Karolowi Mikulskiemu sporządzenie listy pacjentów, którzy "nie rokują wyzdrowienia". Lekarz odmówił i następnego dnia popełnił samobójstwo w swoim gabinecie. Na kanwie tamtych wydarzeń Amelia Łukasiak i Sławomir Małoicki zrealizowali film "Śmierć psychiatry. Eugenika i totalitaryzm" (2012) według scenariusza dr Magdaleny Gawin.
"Chciałabym, żeby ludzie dowiedzieli się o Polakach, którzy cenili nad wszystko, nad życie własne, honor. I przysięgę, jaką złożyli, kończąc studia, przysięgę Hipokratesa" – powiedziała córka Mikulskiego Izabella Galicka po premierowym pokazie w listopadzie 2012 r.
Wątek tragicznego losu pacjentów i polskiego personelu szpitali psychiatrycznych jest wiodącym motywem powieści Stanisława Lema "Szpital Przemienienia" - pierwszej części trylogii "Czas nieutracony" (1955), zekranizowanej w 1978 r. przez Edwarda Żebrowskiego.
"Niemcy mordowali także osoby upośledzone fizycznie i umysłowo, żyjące pod opieką najbliższych w rodzinnych domach. W lutym 1940 r. pod pozorem obowiązkowego leczenia na terenie Rzeszy podstępnie zwabili kilkaset osób upośledzonych psychicznie i zamordowali je w lesie koło Ościsłowa na terenie tzw. rejencji ciechanowskiej" - podsumował dr Przegiętka.
Akcja T4 na terenie Rzeszy trwała do lata 1941 r., jednak eksterminację osób niepełnosprawnych umysłowo na okupowanych ziemiach polskich kontynuowano do końca wojny. Na przykład w sierpniu 1942 r. wraz z likwidacją getta w Otwocku Niemcy rozstrzelali 108 pacjentów Zakładu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów "Zofiówka". Trzech żydowskich lekarzy placówki, w tym dyrektor dr Stefan Miller, zażyło wówczas truciznę.
Historycy szacują, że w trakcie II wojny na ziemiach polskich okupowanych przez III Rzeszę Niemcy zamordowali ok. 20 tys. pacjentów szpitali psychiatrycznych i pensjonariuszy domów opieki oraz podobnych placówek.(PAP)
autor: Maciej Replewicz
kw/