Tegoroczne ME nie są najważniejszą imprezą sezonu i wielu czołowych lekkoatletów wycofało się z zawodów w Rzymie ze względu na igrzyska, które na przełomie lipca i sierpnia odbędą się w Paryżu. Z kolei wielu polskich zawodników, pewnych już olimpijskiego startu, traktuje tę imprezę jako etap przygotowań. Jednak dla części biało-czerwonych będzie to jedna z ostatnich okazji, by wywalczyć olimpijskie przepustki bądź minima.
"To jest tylko etap przygotowań, to nie jest cel sam w sobie. Mistrzostwa są jakby "po drodze". Wbrew pozorom jednak to też jest ważne, bo w wielu przypadkach to będzie walka z tymi samymi rywalami, z którymi później będzie się rywalizować w Paryżu o medale. Dla dużej części naszej lekkoatletycznej reprezentacji to ważny etap, który pozwoli albo na uzyskanie minimum, albo na zbudowanie rankingu, który pozwoli im zdobyć status olimpijczyka" - ocenił Majewski, który jest równocześnie szefem polskiej misji olimpijskiej.
W rozmowie z PAP nie chciał prognozować, jakie wyniki osiągną biało-czerwoni we włoskiej stolicy, był jednak nastawiony optymistycznie.
"Zobaczymy, jak będzie. Mamy największą w historii ekipę, 96 lekkoatletów. Jest wiele młodych osób, które tak naprawdę jadą zobaczyć tę imprezę. Zapowiadają się dobre dla nas mistrzostwa, mam nadzieję, że część naszych gwiazd już zasygnalizuje wielką formę, którą przeniosą później do Paryża" - powiedział wiceprezes PZLA.
ME w Rzymie potrwają od piątku do 12 czerwca.(PAP)
msl/ pp/