"Oficjalne wyniki są podstawą do oficjalnego działania, do rządzenia państwem. W takiej sytuacji liderzy opozycji demokratycznej podejmą inicjatywę" - powiedział wiceprzewodniczący PO.
Jak zaznaczył, "jeśli ma się większość, to ma się inicjatywę polityczną".
Zapytany, czy PiS może zaproponować koalicję Trzeciej Drodze, Tomasz Siemoniak powiedział, że nie wierzy, żeby "ktokolwiek chciał rządzić z PiS, po tym, co pokazali przez osiem lat".
"Wyborcy by im tego nie wybaczyli, więc oczywiste jest, że prezydent powinien to dostrzec, a liderzy opozycji demokratycznej wystąpić do prezydenta RP wskazując, że mają większość - wskazać kandydata na premiera" - powiedział wiceprzewodniczący PO.
"Po co miesiąc szarpaniny z premierem, który nie stworzyć rządu" - dodał.
Jak zaznaczył, "nie wierzę, żeby Władysław Kosiniak-Kamysz czy Szymon Hołownia byli gotowi na cokolwiek z Prawem i Sprawiedliwością".
"Jestem tego pewien" - podkreślił.
"Wyniki stworzą nową rzeczywistość polityczną. Wszystko, co było mówione do tej pory, nie ma większego znaczenia" - powiedział Siemoniak.
Powiedział, że "wybór marszałka Sejmu, to będzie pierwsze ważne głosowanie".
"Marszałek będzie z opozycji demokratycznej i on tak zorganizuje pracę izby, że te czarne osiem lat parlamentaryzmu się zakończy" - zapowiedział wiceprzewodniczący PO.
Podkreślił, że "premierem powinien być ktoś najsilniejszy politycznie - szef największego ugrupowania, które tworzy rząd".
"Każde inne rozwiązanie ma w sobie wpisany konflikt" - ocenił.
Zapytany o możliwość decyzji światopoglądowych przez nowy rząd biorąc pod uwagę rozstrzał światopoglądowy, Siemoniak podkreślił, że "rząd nie jest od decyzji światopoglądowych, rząd jest od rządzenia".
"Sprawy światopoglądowe nigdy nie podzieliły żadnego rządu" - dodał.
Zapewnił, że "nic, co zostało dane, nie będzie odebrane".
"Jak są różne partie, to każdy musi trochę zrezygnować ze swojego" - powiedział wiceprzewodniczący PO. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
kw/