Tomczyk: Polska jest dziś w stanie wojny hybrydowej

2024-08-26 20:24 aktualizacja: 2024-08-26, 22:53
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Polska jest dzisiaj w stanie wojny hybrydowej; narzędziem za kilkaset dolarów, które może oddziaływać na całe społeczeństwo, są np. balony meteorologiczne, wystarczy, że będzie na nich kilka słów w cyrylicy - powiedział w poniedziałek wiceszef MON Cezary Tomczyk podczas Campusu Polska Przyszłości.

Wiceminister obrony narodowej wraz z prezydentem Warszawy, wiceszefem PO Rafałem Trzaskowskim i gen. Mieczysławem Cieniuchem wziął udział w panelu "Co ma wspólnego kryzys uchodźczy z balonem meteorologicznym – współczesna wojna hybrydowa i jej skutki".

Tomczyk wskazywał, że wojna hybrydowa to tak naprawdę wszystko, co jest poniżej poziomu wojny w klasycznym rozumieniu. "I to, z czym mierzymy się dzisiaj w Polsce, to de facto jest wojna hybrydowa. I możemy powiedzieć wprost, że Polska jest dzisiaj w stanie wojny, tylko właśnie w stanie wojny hybrydowej" - ocenił wiceszef MON.

Wskazał w tym kontekście na sytuację na granicy z Białorusią i liczbę obcych balonów meteorologicznych, które pojawiają się na Polską. Tomczyk pytał retorycznie, czy Rosja jest tak bardzo zainteresowana pogodą w Polsce. "Tak nie jest, to jest de facto narzędzie (balony meteorologiczne - PAP) za kilkaset dolarów, którym można w bardzo prosty sposób oddziaływać na nas wszystkich (...). Wystarczy, żeby na nich znalazło się kilka słów w cyrylicy, i wszystkie portale w Polsce o tym napiszą" - zauważył.

Jak mówił wiceminister, celem wypuszczania np. takich balonów jest wywołanie dyskusji i podziałów w społeczeństwie tak, aby obywatele nie wierzyli we własne służby i państwo, a najlepiej, żeby jeszcze się kłócili. "I ogromna część rosyjskiej propagandy dotyczy właśnie tego" - zaznaczył.

Wiceszef MON podkreślił wagę budowania odporności społecznej na podstawie edukacji, prawdy i faktów.

Przyznał, że Polska odnotowuje rocznie 5 tys. ataków hakerskich, z którymi przez cały rok i całą dobę walczy 2,5 tys. żołnierzy. „Pewnie w trakcie Campusu jest kilka takich ataków, ale im mniej o tym słyszymy, tym lepiej” – powiedział.

Z kolei gen. Cieniuch zwrócił uwagę, że - mówiąc o zagrożeniach hybrydowych - trzeba zdawać sobie sprawę z tego, iż współczesne wojny toczy się za pomocą mediów, pieniędzy, dyplomacji, organizacji pozarządowych, dezinformacji, a dopiero na końcu w konflikt angażują się siły zbrojne.

Dlatego - jak mówił - ważne jest, aby dobrze rozpoznawać, kiedy rozpoczynają się zagrożenia hybrydowe. Nawiązując m.in. do balonów meteorologicznych, podkreślił, że trudno powiedzieć, ile jest w tym przypadku, a ile zamierzonego działania. Zdaniem Cieniucha Polska powinna zbudować duże wojskowe rezerwy kadrowe, sięgające nawet miliona osób. W odpowiedzi na to Tomczyk zwrócił uwagę, że już istnieje wiele form zachęty dla młodych ludzi, by wstępowali do wojska - np. wakacje z wojskiem.

Natomiast Trzaskowski zwrócił uwagę, że bardzo trudno o jednoznaczne rozróżnienie wszystkich zagrożeń. "Jeżeli rozmawiamy choćby o art. 5 (Traktatu Północnoatlantyckiego - PAP), który miałby być kiedyś ewentualnie wprowadzony w życie, to musimy wiedzieć, kiedy zostaje przekroczona pewna granica, jeśli chodzi np. o atak na cyberbezpieczeństwo państwa" - wskazywał wiceszef PO.

Zaznaczył, że w NATO i UE są definicje, które jasno mówią, kiedy pewna linia cyberataku zostaje przekroczona. Ale - jak zaznaczył - obawia się, że te linie będą coraz bardziej płynne, ponieważ cyberataki mogą mieć bardzo różne cele i wywoływać bardzo różne konsekwencje. "Cały czas koncentrowaliśmy się na kwestiach dezinformacji i bardzo słusznie (...), natomiast w momencie, kiedy rozwija się sztuczna inteligencja, zaraz zagrożenia będą jeszcze trudniejsze do zidentyfikowania i reakcja będzie znacznie trudniejsza. Wskazywał, że np. w mediach społecznościowych nikt nie weryfikuje informacji, tylko od razu następuje reakcja.

Trzaskowski mówił też o konieczności przygotowania się na każdą ewentualność. "My w Warszawie przygotowaliśmy specjalny program 'Warszawa chroni' po to, żeby być przygotowanym na każdą ewentualność, to jest zabezpieczenie infrastruktury krytycznej w odpowiedni sposób, to jest zadbanie, żeby mieć systemy backupu, jeśli chodzi o kamery, zakupy sprzętu" - powiedział.

Ale, jak podkreślił, kluczowe jest działania długofalowe, w tym edukacja np. w dziedzinie weryfikacji informacji.

Trzaskowski przekonywał też, że w sprawie bezpieczeństwa i wzmacniania armii trzeba mówić jednym głosem. Podkreślił, że można rozmawiać wewnętrznie o uzasadnionych wydatkach dotyczących armii, ale "na końcu nasz komunikat musi być do sojuszników taki sam".

Zdaniem Trzaskowskiego nie da się prowadzić sensownej polityki migracyjnej i pomagać uchodźcom, jeśli "na twardo" nie zabezpieczy się granicy. „Kwestia solidarności jest bardzo istota, ale najbardziej istotne jest pokazanie odporności na to, co się dzieje w środowisku zewnętrznym” - powiedział. 

grg/