Toruń. Społecznicy złożą zawiadomienie do prokuratury po zalaniu zabytkowego kompleksu św. Ducha

2023-11-08 08:58 aktualizacja: 2023-11-09, 15:40
Bulwar Filadelfijski w Toruniu. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Bulwar Filadelfijski w Toruniu. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Organizacja "Zielony Toruń" złoży zawiadomienie do prokuratury po zalaniu wodą reliktów średniowiecznego kompleksu św. Ducha — dowiedziała się PAP. Przedstawiciel organizacji Piotr Marach powiedział, że chodzi o złamanie przepisów z ustawy o ochronie zabytków, a wprost o niszczenie średniowiecznych murów.

P. Marach przekazał PAP w środę rano, że prawnicy współpracujący z "Zielonym Toruniem" konstruują wniosek do prokuratury w tej sprawie.

"Chodzi o artykuł 108. ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Spirala nieprawidłowości w tej sprawie jest tak ogromna, że w naszej ocenie wypełnione zostały wszelkie znamiona czynu opisanego w tym artykule. Dlatego złożymy zawiadomienie do prokuratury. Rozważamy także wskazanie artykułów o przekroczeniu uprawnień bądź niedopełnieniu obowiązków" - powiedział PAP P. Marach.

Artykuł 108 wspomnianej ustawy mówi, że kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński poinformował PAP, że po raz kolejny zwrócił się do magistratu o zabezpieczenie odkrytych reliktów przed aurą jesienno-zimową.

"Wyjaśnię jeszcze raz i z całą mocą: w sprawie studzienki miasto miało pełną wiedzę od dawna. Już podczas prac państwa Alagierskich doszło do wycieku z tej studzienki kanalizacji deszczowej. Na miejscu był pan Sławomir Wiśniewski z Wydziału Inwestycji i Remontów i prosiliśmy wówczas o zabezpieczenie tej studzienki, żeby nie było wypływów wody z tej instalacji na relikty" - powiedział PAP Gawiński.

Dodatkowo przyznał, że poruszał ten temat na naradzie 12 października. "Jest wielu naukowców, którzy uczestniczyli w tej naradzie i wiedzą, że o to prosiłem. Zresztą pan Wiśniewski na to przystał. (...) O zabezpieczenie prosiliśmy jednak wielokrotnie również pisemnie – pismo z 26 października — i tłumaczenie teraz, że ktoś czegoś nie wiedział, to odwracanie kota ogonem" - wskazał Gawiński.

"Do dziś, pomimo zapewnień na naradzie 12 października, nie doczekaliśmy się od miasta, a to ono jako inwestor jest do tego zobowiązane, przedstawienia projektu zabezpieczenia reliktów. (...) Jedyny projekt zabezpieczenia terenu na zimę, jako do nas wpłynął — jest koncepcją czwórki naukowców z UMK. Mówi on o możliwości zabezpieczenia reliktów architektury workami z urobkiem z wykopu, co chroniłoby i te relikty i profile archeologiczne w czasie zimy i byłoby łatwo odwracalne wiosną" - wskazał Gawiński.

Dodał, że do WUOZ trafił wniosek prof. Chudziaka o zgodę na badania naukowe na terenie, w którym pracowali państwo Alagierscy. Wniosek ten został złożony we wtorek.

"Wczoraj zwróciliśmy się do miasta z pismem o zabezpieczenie reliktów przed skutkami aury. Jeżeli miasto jeszcze raz potrzebuje takiej sugestii z naszej strony, to jest ona jasno wyrażona" - powiedział PAP Gawiński.

Rzecznik prasowa toruńskiego magistratu Malwina Jeżewska informowała PAP, że miasto nie miał dotychczas pism o zabezpieczeniu terenu przed warunkami atmosferycznymi oraz o zabezpieczeniu studzienki. "Miasto cały czas jest gotowe do zabezpieczenia odkrytych murów, co wykona niezwłocznie po otrzymaniu zgody na wznowienie robót" - wskazała Jeżewska.

Nie odpowiedziała na pytanie, w jaki sposób miasto jest gotowe do zabezpieczenia, jeżeli nie złożyło dotychczas projektu takiego w WUOZ. Dyrektor Wiśniewski powiedział we wtorek PAP, że rzeczywiście nadal takiej koncepcji nie złożył, bo czeka nadal na jej opracowanie przez jednego ze specjalistów. Może zostać ona złożona w środę.

Relikty średniowiecznego kompleksu św. Ducha zostały zalane wodą w wyniku ulewnego deszczu, który padał w Toruniu w piątek i w nocy z piątku na sobotę. Deszcz powodował zwiększanie stanu wody w wykopach archeologicznych, a dodatkowo na mury lała się woda z nieszczelnej studzienki kanalizacji deszczowej. Miasto zaczęło działać dopiero po interwencji dziennikarza PAP i w konsekwencji wojewódzkiego konserwatora zabytków.(PAP)

Autor: Tomasz Więcławski

kgr/