Ostatni etap, z Wieliczki do Krakowa (142 km), wygrał po finiszu z peletonu Holender Olav Kooij (Visma), wyprzedzając Belgów Tima Merliera (Soudal Quick-Step) oraz Gerbena Thijssena (Intermarche-Wanty).
Stanisław Aniołkowski (Cofidis) zajął 13. miejsce.
Kooij odniósł czwarte zwycięstwo etapowe w Tour de Pologne, a drugie w tegorocznej edycji, po sukcesie w Prudniku.
Etap kończący wyścig nie przyniósł większych emocji. W ucieczce brało udział czterech kolarzy, w tym Marcin Budziński, który wygrał jedyną lotną premię w Myślenicach. Peleton doścignął ostatnich dwóch uczestników tej akcji trzy kilometry przed metą. Ale wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia zapadły dzień wcześniej w Bukowinie Tatrzańskiej.
Uwagę kibiców od startu wyścigu we Wrocławiu przykuwał Vingegaard. 27-letni Duńczyk osiągnął już szczyt w zawodowym kolarstwie, wygrywając Tour de France w 2022 i w 2023 roku. W 2021 i w tegorocznej edycji "Wielkiej Pętli", zakończonej 21 lipca w Nicei, zajął drugie miejsce, ustępując dwukrotnie Tadejowi Pogacarowi. Pojedynki Duńczyka ze Słoweńcem na szosach Francji przeszły do historii tej dyscypliny sportu.
W Tour de Pologne, na który przyjechał po pięcioletniej przerwie, nie wygrał etapu, ale koszulkę lidera założył już drugiego dnia, zajmując drugie miejsce w jeździe indywidualnej na czas w Karpaczu. Zdobyta przewaga pozwoliła mu spokojnie kontrolować wyścig.
Dawno nie było w Tour de Pologne zawodnika takiego formatu. Duńczyk opuścił igrzyska olimpijskie w Paryżu, ale zdecydował się na przyjazd do Polski, gdzie być może... zakończył sezon.
"Nie będę zbyt dużo startować jesienią. Moja żona spodziewa się dziecka i jest to dla mnie bardzo ważne. Zobaczymy, jak się wszystko ułoży i teraz nie mogę jeszcze zadeklarować, czy zdecyduję się na start w mistrzostwach świata" - powiedział w jednym z wywiadów.
Warto przypomnieć, że wielka kariera Vingegaarda rozpoczęła się w... Tour de Pologne. W 2019 roku nikomu nieznany 22-latek wygrał etap w Kościelisku i na jeden dzień przejął koszulkę lidera. Było to jego pierwsze z 36 zwycięstw w zawodowym peletonie.
Drugim bohaterem Tour de Pologne był Belg Thibau Nys (Lidl-Trek), zwycięzca trzech najtrudniejszych etapów w Karpaczu, Dusznikach-Zdroju i Bukowinie Tatrzańskiej. Gdyby nie słabszy występ w jeździe na czas, 21-letni syn wybitnego kolarza przełajowego Svena Nysa stałby na krakowskich Błoniach na podium.
Dla Polaków nie był to udany wyścig. Wprawdzie w klasyfikacji górskiej zwyciężył Michał Paluta, a najaktywniejszym kolarzem został Norbert Banaszek (obaj z reprezentacji Polski), to w generalnej gospodarze się nie liczyli. Rafał Majka, zwycięzca sprzed dziesięciu lat, nie był w stanie nawiązać walki z najlepszymi i pomagał liderowi swojej drużyny - Ulissiemu. Sam zajął 18. miejsce, tracąc do Vingegaarda ponad dwie minuty.
Nieźle zaprezentował się Piotr Pękala z reprezentacji, a na finiszach płaskich etapów walczył olimpijczyk z Paryża Aniołkowski, najwyżej plasując się w Prudniku - na szóstej pozycji.
Pozostali ponieśli bardzo duże straty. Wród nich były reprezentant Polski w mistrzostwach świata Cesare Benedetti (Red Bull Bora-hansgrohe), który w niedzielę w Krakowie zakończył karierę. (PAP)
ep/