Kiptum i jego pochodzący z Rwandy trener Gervais Hakizimana zginęli w niedzielę późnym wieczorem w wypadku samochodowym w Kenii. Według policji do wypadku doszło ok. godz. 23. w okolicach Kaptaget w południowo-zachodniej części kraju, gdzie mieszkał i trenował, ok. 40 km od Eldoret, uchodzącego za mekkę kenijskiego biegania.
Za kierownicą miał siedzieć Kiptum, który - zgodnie z wstępnymi ustaleniami - stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i po pokonaniu 60 metrów w rowie uderzył w drzewo.
Jechała z nimi jeszcze kobieta, która została poważnie ranna. Nie ma żadnych informacji o udziale w wypadku innego samochodu.
Kiptum miał żonę i dwoje dzieci.
"Był niezwykłym sportowcem, który mimo młodego wieku odcisnął na nas piętno swoimi wyczynami. Bez wątpienia był jednym z najlepszych na świecie. Przekraczał bariery, by ustanowić rekord świata w maratonie" - przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych prezydent Kenii.
"Był naszą przyszłością" - podkreślił William Ruto.
"Kenia straciła wyjątkowy klejnot. Brak słów" - napisał na platformie X tamtejszy minister sportu Ababu Namwamba.
Szef światowej federacji lekkoatletycznej (World Athletics) Sebastian Coe zaznaczył, że zginął niesamowity sportowiec, który jednak zostawił po sobie wspaniałą spuściznę. "Będziemy za nim bardzo tęsknić" - przyznał Coe.
"Na krótko przed igrzyskami opłakujemy przedwczesne odejście wielce obiecującego talentu" - ogłosił Paul Tergat, prezes Kenijskiego Komitetu Olimpijskiego, były maratończyk, dwukrotny (1996, 2000) mistrz olimpijski w biegu na 10 000 m.
8 października ubiegłego roku Kiptum pokonał trasę maratonu w Chicago w czasie 2:00.35 i ustanowił rekord świata. O 34 sekundy poprawił osiągnięcie swojego rodaka Eliuda Kipchoge z 2022 roku z Berlina.
Występ w Chicago był dopiero trzecim startem Kiptuma na dystansie 42 km 195 m. Wcześniej osiągnął świetne wyniki w Walencji w 2022 roku - 2:01.53 i Londynie w 2023 - 2:01.25. Tym samym należały do niego trzy z siedmiu najlepszych wyników w historii maratonu.
Tegoroczny sezon miał zacząć 14 kwietnia w Rotterdamie i zapowiadał, że spróbuje jako pierwszy człowiek w historii w oficjalnym biegu złamać barierę dwóch godzin.
Zaczął biegać, gdy miał 13 lat. Wtedy Hakizimana, były lekkoatleta, rekordzista Rwandy na 3000 m z przeszkodami, miał go spotkać przy jednej z dróg, gdzie Kiptum pasł swoje stado kóz. Siedem lat później został jego szkoleniowcem na cały etat.
"Jestem głęboko poruszony wiadomością o śmierci Kelvina Kiptuma i jego trenera Gervaisa Hakizimany. To ogromna strata" – skomentował dwukrotny mistrz olimpijski i rekordzista świata w biegu na 800 m David Rudisha.
Wypadek Kiptuma przywołał skojarzenia z tragiczną śmiercią w 2011 roku Samuela Wanjiru, który również miał 24 lata. Trzy lata po zdobyciu olimpijskiego złota w maratonie w Pekinie miał on wypaść z balkonu swojego mieszkania, ale lekarz medycyny sądowej uznał, że było to morderstwo, gdyż na jego głowie widoczne były ślady uderzenia tępym przedmiotem.
Z kolei w październiku 2021 kenijską lekkoatletyką wstrząsnęła śmierć 25-letniej Agnes Tirop, jednej z nadziei biegów długodystansowych, którą znalezioną martwą w domu w Iten niedaleko Eldoret. Jej mąż został oskarżony o morderstwo. (PAP)
gn/