Tragiczne nawałnice na Mazurach. To już trzecia ofiara śmiertelna

2024-07-30 10:25 aktualizacja: 2024-07-30, 13:02
Akcja poszukiwawcza na Mazurach, fot. PAP/Monika Kaczyńska
Akcja poszukiwawcza na Mazurach, fot. PAP/Monika Kaczyńska
Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (MOPR) odnaleźli we wtorek rano ciało mężczyzny, który zaginął po niedzielnym szkwale nad jeziorem. To trzecia ofiara niedzielnej nawałnicy.

"Z całą pewnością jest to poszukiwany od poniedziałku mężczyzna. Ciało jego żony odnaleziono w poniedziałek" – poinformował we wtorek PAP rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej policji Tomasz Markowski.

Ciało odnaleźli w wodzie ratownicy MOPR krótko po rozpoczęciu akcji poszukiwawczej zaginionego.

"Znajdowało się około 200 m od miejsca, w którym w poniedziałek znaleziono kobietę. Unosiło się na wodzie, już zostało wydobyte" – powiedział PAP prezes MOPR Jarosław Sroka.

Małżeństwo z woj. łódzkiego w niedzielę, krótko przed załamaniem się pogody na Mazurach, wyruszyło na rejs po Niegocinie. O tym, że zaginęli nie było wiadomo po nawałnicy, bo nikt nie zgłosił ani zatonięcia łodzi, ani zaginięcia ludzi. Gdy w poniedziałek rano odnaleziono na wschodnim brzegu Niegocina zwłoki kobiety o nieustalonej tożsamości, w Poznaniu na policję zgłosiła się kobieta zaniepokojona brakiem kontaktu z rodzicami, którzy mieli żeglować po Mazurach. Okazało się, że odnaleziona w wodzie kobieta była matką zgłaszającej. We wtorek odnaleziono zaginionego mężczyznę.

W niedzielę w nawałnicy zginął, także na Niegocinie, 74-letni żeglarz. Pływającą z nim na jachcie 68-latkę udało się ratownikom uratować.

Jarosław Sroka powiedział PAP, że na dnie Niegocina spoczywają dwie zatopione łodzie – jedna, na której pływało małżeństwo, i druga, z której uratowano kobietę. Dokładne lokalizacje zatopionych łodzi nie są znane.

"Decyzję o wyciągnięciu z wody tych jachtów muszą podjąć ich właściciele, na razie nie zgłosili do nas prośby o pomoc. Każdy właściciel na własną rękę może szukać tych łodzi" – powiedział Sroka.

Ratownicy MOPR w poniedziałek późnym popołudniem i wieczorem przeprowadzili kilkanaście akcji technicznych polegających na wyciąganiu z trzcin i mielizn jachtów, które nie poradziły sobie z gwałtownym niedzielnym wiatrem, którego siła przekraczała 10 stopni w skali Beauforta.

"Ale wciąż się zgłaszają kolejne załogi. Dzisiejsza pogoda pozwala na prowadzenie akcji technicznych, systematycznie, po kolei będziemy wszystkim pomagać" – zapewnił Sroka.

Gwałtowne załamanie pogody na Mazurach i na Warmii nastąpiło w niedzielę wczesnym popołudniem. Synoptycy przed nim ostrzegali, ale ludzie nie dostali SMS-ów z alertami. Na jeziorach błyskały maszty ostrzegawcze, ale żeglarze je zlekceważyli.

W efekcie nawałnicy wywróciło się na mazurskich jeziorach pięć łodzi. Zdaniem policji i MOPR nie ma już kolejnych zaginionych załóg. (PAP)

sma/