Władze Tajlandii podały, że najbardziej ucierpiała prowincja Songkhla, w której życie straciło dziewięć osób.
"Powodzie na południu spowodowały znaczne szkody w sektorze rolnym, a w szczególności w hodowlanym" - poinformował rzecznik rządu. Uszkodzeniu uległo wiele szkół, a 98 placówek służby zdrowia zostało zmuszonych do zamknięcia. Ministerstwo zdrowia podało, że ponad 34,3 tys. ewakuowanych osób przebywa w blisko 500 rządowych schroniskach.
Jak poinformował Departament ds. Zapobiegania Klęskom Żywiołowym (DDPM), ministerstwo spraw wewnętrznych zaproponuje we wtorek wstępną kwotę 5 mld batów (ok. 600 mln złotych) na pomoc dla mieszkańców dotkniętych powodzią regionów, rozciągających się od prowincji Chumphon do granicy z Malezją.
Poziom wody obniżył się w kilku prowincjach, DDPM ostrzegł jednak przed dalszymi ulewnymi deszczami, które mają się utrzymywać do czwartku.
W sąsiedniej Malezji życie straciło dotąd sześć osób, a ponad 90 tys. ewakuowano do tymczasowych schronisk.
Premier Anwar Ibrahim powiedział, że w ciągu pięciu dni w ubiegłym tygodniu we wschodniej części kraju spadło tyle deszczu, ile zwykle przez pół roku. Według szacunków władz odbudowa zniszczonej infrastruktury będzie kosztować 1 mld ringgitów (ok. 915 mln zł).
Powodzie wywołane przez deszcze monsunowe występują co roku w tych krajach Azji Południowo-Wschodniej. Naukowcy twierdzą jednak, że globalne ocieplenie zwiększa ich intensywność i może sprawić, że zjawiska te będą częstsze i bardziej destrukcyjne.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ akl/ sma/