Trudna sytuacja na rynku nieruchomości. Nabywcy mieszkań przed niełatwym wyborem

2024-10-08 08:04 aktualizacja: 2024-10-08, 14:50
Ogłoszenie o sprzedaży mieszkań w jednej z warszawskich dzielnic. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Albert Zawada
Ogłoszenie o sprzedaży mieszkań w jednej z warszawskich dzielnic. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Albert Zawada
Średnia cena 55-metrowego lokalu w Warszawie to równowartość 92 przeciętnych pensji brutto. Siła nabywcza klientów wyraźnie maleje. Ratunkiem byłoby zwiększenie oferty mieszkaniowej - informuje "Rzeczpospolita".

Z danych serwisu RynekPierwotny.pl dla "Rz" wynika, że osobom zarabiającym przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w sierpniu było to niespełna 8190 zł brutto) zarobienie na nowe mieszkanie średniej wielkości zajęłoby dziewięć lat. "Rzecz jasna, jest to okres umowny. W praktyce oszczędzanie na mieszkanie trwałoby o wiele dłużej, bo nikt nie jest w stanie odkładać całej swojej pensji. Nie wiadomo też, jak w przyszłości będą rosły ceny mieszkań, a jak wynagrodzenia" – zaznaczył cytowany przez dziennik Marek Wielgo, analityk serwisu. 

Portal porównał przeciętną płacę brutto w sektorze przedsiębiorstw ze średnią ceną nowego 55-metrowego mieszkania. W sierpniu br. przeciętna cena lokalu o powierzchni 55 m kw. w ofercie deweloperów w Warszawie stanowiła równowartość 92 miesięcznych wynagrodzeń brutto. W sierpniu ub.r. było to 88 średnich pensji, a w 2022 r. – 84 - podała "Rz".

W Krakowie średnia cena takiego lokalu to równowartość 84 pensji, tyle samo, ile w 2023 r., ale w 2022 r. wystarczyło 75 miesięcznych wynagrodzeń. 

W Gdańsku średnia cena to odpowiednik 78 przeciętnych pensji (w 2023 r. – 76, a w 2022 r. – 73). 

"Siła nabywcza klientów skurczyła się we wszystkich metropoliach. W najgorszej sytuacji są mieszkańcy Warszawy" – podkreślił ekspert.

Coraz wyższe ceny mieszkań (w ubiegłym roku rynek nieruchomości rozgrzał program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”) wpłynęły na spadek popytu - zauważa "Rz". Kupujących jest mniej. Część klientów czeka na program tanich kredytów „Na start”. 

Czy Polacy są skazani na drogie mieszkania? – stawia pytanie gazeta, po czym wyjaśnia: na podaż bezpośredni wpływ ma dostępność gruntów budowlanych, a ta jest dziś mocno ograniczona, co jest efektem problemów z planami zagospodarowania przestrzennego, kwestii prawnych, własnościowych i reprywatyzacyjnych. 

"Na poprawę dostępności mieszkań w największych metropoliach raczej nie liczy Wielgo. Według eksperta ceny osiągnęły poziom, który stawia wielu przed wyborem: najem mieszkania w lokalizacji, w której zakup wymarzonego lokum jest poza ich zasięgiem finansowym, albo przeprowadzka do którejś z miejscowości okalających metropolię" - podaje dziennik. (PAP)

akar/ jpn//kgr/