"Trump już przegrywa bitwę handlową z Chinami w Ameryce Południowej"

2024-11-13 05:25 aktualizacja: 2024-11-13, 13:56
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Administracja przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa obejmie władzę w kraju, który przegrywa bitwę handlową z Chinami na bogatym w zasoby naturalne obszarze Ameryki Południowej – oceniła agencja Reutera w kontekście szczytu przywódców Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w Peru.

Peru jest drugim eksporterem miedzi na świecie, a wzrost wpływów Chin w tym kraju odzwierciedla szerszą tendencję w całym regionie, uznawanym dawniej za "podwórko" Stanów Zjednoczonych. Obecność gospodarcza Chin gwałtownie rośnie, co wiązane jest z zapotrzebowaniem na kukurydzę, miedź, soję, wołowinę czy używany w akumulatorach lit.

Na fali tego wzrostu Chiny wyprzedziły USA na liście największych partnerów handlowych takich południowoamerykańskich krajów, jak Brazylia, Chile czy Argentyna, osłabiając przy tym wpływ polityczny Waszyngtonu na ten region. Trend ten pogłębiał się w czasie pierwszej kadencji Trumpa, jak również za prezydentury Joe Bidena.

"Strategiczna wartość polega na tym, że to podwórko Stanów Zjednoczonych. Chiny nie mogą zacząć od budowania tam baz wojskowych, bo to byłoby zbyt drażliwe i postawiłoby konflikt ze Stanami Zjednoczonymi zbyt wyraźnie (…) Więc najpierw nawiązały więzi gospodarcze" – ocenił Li Xing z chińskiego Instytutu Strategii Międzynarodowych w prowincji Guangdong.

"Chiny weszły do tego regionu agresywnie, szybko się uczą i są przygotowane do pozostania tam w długim okresie"– powiedział z kolei były urzędnik departamentu stanu USA Eric Farnsworth. Jego zdaniem, jeśli Ameryka Południowa nie stanie się priorytetem USA, region będzie się przechylał coraz mocniej w stronę Chin.

Na szczycie APEC w stolicy Peru spodziewani są zarówno przewodniczący ChRL Xi Jinping, jak i prezydent Joe Biden. Według zapowiedzi Xi, wspólnie z prezydent Peru Diną Boluarte, weźmie w czwartek udział – poprzez łącze wideo – w symbolicznym "wirtualnym otwarciu" finansowanego przez Chiny olbrzymiego portu Chancay na północ od Limy.

Głębokowodny port, określany przez niektóre media jako "nowa brama Chin do Ameryki Łacińskiej", należy w większości do państwowej chińskiej firmy Cosco Shipping i pozostanie pod jej kontrolą, co wywołuje zaniepokojenie w Stanach Zjednoczonych. Koszt projektu szacowany jest na 3,5 mld dolarów.

Szef MSZ w Limie Elmer Schialer ocenił, że port Chancay "wyniesie Peru na wyższy poziom w handlu". Minister transportu Raul Peraz Reyes wyjaśnił, że skróci drogę morską do portów w Chinach o 10, 15, a nawet 20 dni, i będzie rywalizował z portami Manzanillo w Meksyku czy Long Beach w Kalifornii. "Chcemy stać się Singapurem Ameryki Łacińskiej" – powiedział.

Nadzieje związane z portem Chancay mają nie tylko przedsiębiorcy w Peru. Ambasador Brazylii w Limie Clemente Baena Soares wyjaśnił, że nowy port pozwoli na skrócenie o połowę czasu transportu do Azji brazylijskiej soi.

Prócz inauguracji portu, podczas wizyty Xi w Peru spodziewane jest podpisanie szeregu porozumień gospodarczych, w tym nowego, wzmocnionego porozumienia o wolnym handlu. Szef peruwiańskiej dyplomacji wyraził nadzieję, że wizyta przyczyni się do wzrostu wartości dwustronnego handlu – która w ubiegłym roku wyniosła prawie 36 mld dolarów - o co najmniej 50 proc.

Menedżer ds. korporacyjnych z Cosco Shipping, Mario de las Casas, oświadczył, że zwrot Peru w stronę Chin nie jest polityczny, a kraj pozostaje otwarty na inwestycje z każdej strony. "Niech Stany Zjednoczone przyjdą tu zainwestować, nie robiły tego od wielu lat. Tutaj nie ma dobrych i złych, tutaj są tylko interesy" – powiedział.(PAP)

wia/ san/ pap/