Trump: wojna w Ukrainie zaczęła się z powodu NATO

2024-06-21 15:06 aktualizacja: 2024-06-21, 15:13
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Kandydat Republikanów na prezydenta USA Donald Trump powiedział w czwartek, że jego zdaniem wojna w Ukrainie zaczęła się z powodu ignorowania rosyjskich ostrzeżeń na temat ewentualnego wejścia Ukrainy w NATO. Były prezydent wykluczył przystąpienie Ukrainy do Sojuszu i ocenił, że byłoby to "szaleństwem".

Trump wystąpił w czwartek wieczorem w podcaście znanego z prorosyjskich poglądów finansisty i wspólnika Elona Muska, Davida Sacksa "All In". Pytany, czy zgodziłby się na wykluczenie akcesji Ukrainy do NATO w ramach negocjacji zakończenia wojny w Ukrainie, zasugerował, że sprawa potencjalnej akcesji Ukrainy do NATO sprowokowała Rosję do napaści na ten kraj.

"Przez 20 lat słyszałem, że NATO to prawdziwy problem dla Rosji. Słyszałem to od długiego czasu i myślę, że to jest tak naprawdę powód, dla którego ta wojna się zaczęła" - powiedział Trump. Oskarżył prezydenta USA Joe Bidena o spowodowanie konfliktu "prowokacyjnymi" wypowiedziami podczas napięć przed rosyjską inwazją.

"Jeśli spojrzymy na retorykę Bidena, to on mówił coś przeciwnego od tego, co w mojej opinii musiał mówić. Rzeczy, które mówił, które wciąż mówi, on mówi rzeczy, które są szalone" - powiedział. Jak dodał, początkowo myślał, że Putin grupuje swoje wojska pod granicą z Ukrainą dla celów negocjacyjnych.

"Ale potem nagle zaatakował. Powiedziałem wtedy: "Co tu się dzieje?"" - ciągnął.

Sacks odparł - nie powołując się na żadne źródło - że podczas rozmów przed rosyjską inwazją szef dyplomacji USA Antony Blinken powiedział swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi Siergiejowi Ławrowowi, że Ukraina ma zielone światło na wejście do Sojuszu, a USA mogą rozmieścić na jej terytorium swoją broń jądrową.

Nie jest jasne, skąd Sacks wziął te doniesienia. W miesiącach poprzedzających rosyjską napaść administracja USA, w tym Biden i Blinken, wyrażała gotowość do rozmów o kontroli zbrojeń jądrowych. Nie mówiła też o wstąpieniu Ukrainy do NATO, lecz o zachowaniu "polityki otwartych drzwi" Sojuszu. Na tydzień przed inwazją kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział, że członkostwo Ukrainy "nie jest na agendzie", a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski twierdził, że jest ono "odległym marzeniem".

Odpowiadając na słowa Sacksa, Trump ocenił, że gdyby rządził Rosją, nie byłby "zbyt szczęśliwy", słysząc te rzekome wypowiedzi Blinkena. Dodał, że "zawsze było to rozumiane, nawet przed (rządami) Putina", że Rosja nie chce NATO i jego sił przy swojej granicy.

"Zawsze było wiadomo, że to jest coś, na co się nie zgadzają i nie można postępować wbrew ich woli. I to nie znaczy, że mają rację, kiedy to mówią, ale to było bardzo prowokacyjne, a teraz jest nawet bardziej prowokacyjne. A mówią - słyszę to często - o wstępowaniu Ukrainy do NATO, teraz też słyszę, że Francja chce tam (na Ukrainę - PAP) wejść i się bić. Cóż, życzę powodzenia" - zakończył kandydat Republikanów.

W innych częściach wywiadu dotyczących polityki zagranicznej Trump ocenił m.in., że wojna z Chinami jest mało prawdopodobna, a jednocześnie oskarżył Bidena o bycie "mandżurskim kandydatem" (to aluzja do filmu z lat 60. o kandydacie na prezydenta kontrolowanym przez komunistyczne Chiny). Twierdził też, że - podobnie jak w przypadku wojny w Ukrainie - nigdy nie doszłoby do wojny w Strefie Gazy, gdyby to on był prezydentem.

Fragmenty rozmowy Trumpa o Ukrainie zostały zamieszczone m.in. przez kremlowską agencję Sputnik. Do ataku na Trumpa użył ich też sztab kampanii Bidena.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

ep/