W piątek przed godz. 11 Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w rano w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne. Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił dostępne siły i środki.
"Dwustu policjantów jest zaangażowanych w te działania, policyjne drony i tam, gdzie pojawiają się informacje, gdzie ten obiekt teoretycznie mógł spaść to tam od rana są prowadzone poszukiwania" – powiedział rzecznik lubelskiej policji nadkom. Andrzej Fijołek.
"Na chwilę obecną nie mamy tego miejsca potwierdzonego. Dalej szukamy" – zastrzegł.
Poszukiwania z udziałem dronów
Wójt gminy Komarów-Osada w powiecie zamojskim Wiesława Sieńkowska powiedziała wcześniej PAP, że na terenie gminy poszukiwania z udziałem dronów prowadzi żandarmeria i policja. "Kilka minut po godz. 7 rano mieszkańcy widzieli obiekt niezidentyfikowany w miejscowości Sosnowa-Dębowa, który poleciał w stronę południowo-wschodnią, w stronę Kraczew i Czartowczyka, ale nie było wybuchu, nic złego się nie wydarzyło" – podała Sieńkowska. "Służby zaraz się zjawiły i pracują w tej chwili. Nic nie znalazły, jak do tej pory" – uzupełniła.
TV Republika podała, że rakieta spadła w miejscowości Wożuczyn-Cukrownia, która położona jest w gminie Rachanie w powiecie tomaszowskim. Sekretarz gminy Rachanie Agata Niedziółka nie potwierdziła PAP tych doniesień. "Nie potwierdzam informacji, które są w przestrzeni publicznej. Jako zarządzanie kryzysowe gminy nie posiadamy informacji, że jakikolwiek obiekt u nas był, przelatywał czy nie" – powiedziała.
Jak stwierdziła Niedziółka, gmina jest w stałym kontakcie z Lubelskim Urzędem Wojewódzkim i służbami wojewody lubelskiego. "U nas nic się nie stało, żadnego wybuchu nie było w żadnej miejscowości. Widać ruch służb mundurowych, ale to chyba (efekt) doniesień medialnych. I dobrze, że zareagowali i sprawdzają" – podała.
Wójt gminy Dołhobyczów Grzegorz Drewnik powiedział, że – jak wynika z rozmów z mieszkańcami – po godz. 7 nad gminą przeleciał nieznany obiekt. "Dużo osób to potwierdzało dzwoniąc niezależnie od siebie i informując, że coś takiego miało miejsce" – stwierdził.
Eksplozja w Przewodowie
15 listopada ub.r. dwóch mężczyzn zginęło od eksplozji pocisku, który spadł we wsi Przewodów w gm. Dołhobyczów, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej. Tego dnia siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę.
Jak później informowały polskie władze, na teren suszarni zbóż spadła najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej i wszystko wskazuje na to, że to wynik nieszczęśliwego wypadku. Postępowanie w sprawie wybuchu prowadzi prokuratura. (PAP)
Autor: Piotr Nowak
mmi/