Prezydent Warszawy był pytany w środę przez dziennikarzy o sugestie marszałka Sejmu Szymona Hołowni, że będzie lepszym kandydatem na prezydenta niż Trzaskowski.
"To jest naturalne, że po stronie demokratycznej mamy konkurentów. Pojawi się też kandydat, czy raczej kandydatka Lewicy" - odpowiedział Trzaskowski.
Dodał, że od samego początku zakładał, iż rywalizacja między kandydatami obozu rządzącego będzie przyjazna. "Nie będę się koncentrował na ocenianiu swoich kontrkandydatów" - stwierdził.
"Powinniśmy mówić wszyscy jasno, że w drugiej turze od razu bez żadnych warunków wstępnych poprzemy tego kandydata strony demokratycznej, który w tej drugiej turze będzie. Mnie bardziej interesuje rozmowa z Polakami, a nie z konkurentami" - zapewnił Trzaskowski.
"Każdy, kto będzie koncentrował się na konkurentach, będzie popełniał duży błąd" - dodał.
Trzaskowski, po tym, jak w sobotę został ogłoszony kandydatem KO na prezydenta, oświadczył w środę, że najbliższe tygodnie poświęci na rozmowy z Polakami - mimo, że formalna kampania wyborcza ruszy dopiero 8 stycznia.
Choć formalnie kampania rozpocznie się dopiero za kilka tygodni, wyborcza gra już nabiera tempa. Znamy kandydatów niemal wszystkich głównych ugrupowań politycznych (oprócz Lewicy) i wchodzimy w czas prawdopodobnie jednej z najdłuższych, a zapewne także najbardziej intensywnych i…
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) November 27, 2024
W środowym wpisie na X podkreślił, że "choć formalnie kampania rozpocznie się dopiero za kilka tygodni, wyborcza gra już nabiera tempa" i że rozpoczyna się czas "prawdopodobnie jednej z najdłuższych, a zapewne także najbardziej intensywnych i brutalnych kampanii wyborczych we współczesnej historii Polski".
Odniósł się też do kandydatury prezesa IPN Karola Nawrockiego, który wystartuje w wyborach z poparciem PiS. "Warto kilka rzeczy powiedzieć sobie jasno: to, że kandydat PiS nie ma legitymacji partyjnej, to nic nie znaczy. To, że został ogłoszony na +konwencji obywatelskiej+, to nic nie znaczy. To, że przedstawiany jest jako +bezpartyjny+ czy +niezależny+ – to też nic nie znaczy. Wreszcie to, że dziś może być jeszcze niespecjalnie rozpoznawalny – to też niewiele znaczy" - stwierdził prezydent Warszawy.
Zaznaczył, że Nawrocki jest "człowiekiem PiS ze wszystkimi tego konsekwencjami, który został wskazany przez prezesa partii, (...) który tak samo jak PiS postrzega Polskę, który tak samo dzieli Polaków na lepszych i gorszych, o czym świadczą jego niedawne skandaliczne słowa, odmawiające ludziom, z którymi się nie zgadza, +genu polskości+".
Chodzi o wypowiedź Nawrockiego sprzed tygodnia, że "za polskie instytucje zajmując się historią odpowiadają dziś +osoby, które nie mają genu polskości+".
W przyszłorocznych wyborach prezydenckich, oprócz Trzaskowskiego i Nawrockiego wystartują marszałek Sejmu Szymon Hołownia, a także Sławomir Mentzen z Konfederacji i Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie. Swoją kandydatkę ma ogłosić w drugiej połowie grudnia Lewica.
W ubiegłym tygodniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że wybory na prezydenta Rzeczpospolitej zarządzi w pierwszym możliwym terminie, 8 stycznia. Wówczas rozpocznie się kampania wyborcza. Zaznaczył, że nie poda jeszcze daty wyborów, ponieważ musi skonsultować się z PKW. Poinformował jednak, że na pewno będzie to w maju przyszłego roku.(PAP)
kmz/ mrr/