Jak wyjaśniono na stronie Domu Spotkań z Historią, ""Ocalone" to historia Ireny K., która po 80 latach odzyskuje głos i opowiada o zdarzeniach z "Zieleniaka" – obozu przejściowego zorganizowanego w sierpniu 1944 r. na warszawskiej Ochocie przez oddziały SS RONA dla ludności cywilnej".
"Pomysł na ten monodram pojawił się przy okazji czytania relacji o wydarzeniach na warszawskim "Zieleniaku". Dwa lata temu trafiłam na relacje w "Ochotniku", czyli magazynie, który ukazuje się na Ochocie. Towarzyszyły temu artykuły prasowe" - powiedziała PAP Agnieszka Przepiórska, dodając, że "około dwóch lat zajęło jej doprowadzenie do finału tego przedsięwzięcia".
"Nieoceniony okazał się Dom Spotkań z Historią, który w swoim statucie ma zapisany obowiązek opowiadania historii Warszawy i historii Polski, historii wojennych, historii Zagłady" - wyjaśniła aktorka.
Agnieszka Przepiórska zaznaczyła, że namówiła Piotra Rowickiego do napisania tekstu. "My z Piotrem współpracujemy od lat. Pomysły z mojej wyobraźni, albo bohaterki, na jakie natrafiam, o których chcę opowiedzieć, którym chcę dać głos - to wszystko przekazuję Piotrowi Rowickiemu, który znajduje słowa, żeby ten głos mógł wybrzmieć" - mówiła. "To jest nasz ósmy wspólny monodram" - podkreśliła. "Można powiedzieć, że ta współpraca jest stała, twórcza i bezkonfliktowa" - oceniła.
Kto jest bohaterką "Ocalonych"?
Pytana, kto jest bohaterką monodramu "Ocalone", Agnieszka Przepiórska powiedziała: "Irenka K. jest bohaterką tej opowieści". "Kiedy ją spotykamy w spektaklu ma około 92-94 lata, ponieważ w sierpniu 1944 r., kiedy miała miejsce cała ta kaźń na "Zieleniaku", była około 12-14-letnią dziewczynką" - wyjaśniła.
"Irenka K. jest postacią fikcyjną, ale jej słowa i tekst tego monodramu jest zbudowany na relacjach o wydarzeniach. Czyli ona wchłonęła w siebie te autentyczne bohaterki, które w 1944 r. cierpiały na 'Zieleniaku'" - mówiła. "Dużą część w relacji Irenki K. stanowią wspomnienia, a częściowo jest to nasza fikcyjna opowieść - marzenia Irenki o tym, kim by była, gdyby nie 'Zieleniak' i II wojna światowa" - tłumaczyła aktorka.
Pytana, czym był obóz przejściowy na warszawskiej Ochocie, Agnieszka Przepiórska powiedziała: "zdarzenia na 'Zieleniaku' miały miejsce w sierpniu 1944 r., kiedy Russkaja Oswoboditielnaja Narodnaja Armia pod przewodnictwem Bronisława Kamińskiego utworzyła tam obóz przejściowy, gdzie przez te dwadzieścia kilka dni odbywały się masowe gwałty na kobietach i mordy" - mówiła. "W jakiś sposób, dla nas zupełnie niezrozumiały, przez wiele lat te tragiczne wydarzenia nie ujrzały światła dziennego. Być może pojawiały się relacje, bo np. Sylwia Chutnik opisała tamte zdarzenia w swoim "Kieszonkowym atlasie kobiet", ale nigdy to nie dotarło do głównego nurtu" - zaznaczyła.
"Uznałyśmy w reżyserką Mają Kleczewską, że to jest odpowiedni moment, by tę historię przywołać. Ona jest odpowiednio daleka i odpowiednio bliska wydarzeniom, które mają miejsce w Ukrainie, żeby ją opowiedzieć" - podkreśliła aktorka.
Apel poległych w finale monodramu
Pytana o znaczenie apelu w finale monodramu, Agnieszka Przepiórska powiedziała: "to jest apel poległych; z uwzględnieniem tych osób, które nigdy w tych apelach nie były uwzględniane". "W tym apelu przywołuję bardzo konkretne postaci. Charakterystyczne dla 'Zieleniaka' jest to, że nie znamy imion i nazwisk kobiecych ofiar. Nigdy nie zrobiono dokładnej ekspertyzy, żeby ustalić ich tożsamość" - mówiła. "Dlatego w monodramie posługujemy się typowymi imionami z tego okresu, albo po prostu mówię: "ty dziewczyno, która posiwiałaś w ciągu jednej nocy", "kobieto, która ugotowałaś rosół dla dziecka z zabitego psa", "11-letnia dziewczynko zgwałcona i zabita pod murem". Dokładnie w taki sposób były te osoby, określane w relacjach" - tłumaczyła artystka.
"Bardzo nam zależało, żeby w tym apelu pojawiły się konkretne postaci i żebyśmy przywołali konkretne historie" - mówiła. "Ten apel dla mnie jako aktorki to jest moment, w którym żegnam się z Irenką K., ale przywołuję pamięć o tych wszystkich bohaterkach. To najważniejsza scena w tym przedstawieniu" - wyjaśniła Agnieszka Przepiórska.
Monodram prezentowany jest na 5. piętrze budynku PAST-y, we wnętrzu odartym do surowego betonu.
Pytana o animacje wideo, które przygotował Krzysztof Garbaczewski, aktorka powiedziała: "muszę powiedzieć, że współpraca i z Mają Kleczewską, i z Krzysztofem Garbaczewskim - wybitnymi artystami - wniosła w ten spektakl zupełnie nowe jakości, nowe piętra znaczeniowe". "Krzysztof Garbaczewski ze swoją wiedzą na temat AI i VR, o czym ja nie mam pojęcia, wykorzystał zdjęcia, które głównie pochodzą z archiwum Domu Spotkań z Historią. On je ożywił i przekształcił. Mamy wrażenie, że to wszystko ożywa w wyobraźni Irenki K.; że musi po nie sięgnąć, żeby dokopać się do traumatycznych wspomnień" - tłumaczyła. "One są wyświetlane z tyłu, w tle. Nie są to proste wizualizacje, które byłyby ilustracją, tautologią, ale coś w rodzaju przekształcenia obrazów w wyobraźnię" - wyjaśniła aktorka.
"Krzysztof Garbaczewski bardzo dobrze uchwycił coś, czego Maja Kleczewska potrzebowała w spektaklu, bo stworzył równoległy świat. Ale jest on bardzo spójny z wewnętrznym światem Irenki K., z jej tragicznym dzieciństwem i przeżyciami, które ona wyparła, a obecnie próbuje się do nich dostać" - oceniła Agnieszka Przepiórska.
Autorem tekstu jest Piotr Rowicki. Reżyseria - Maja Kleczewska. Kostium zaprojektował Konrad Parol. Muzyka - Cezary Duchnowski. Za wideo odpowiada Krzysztof Garbaczewski. Choreografię opracowała Anna Krysiak. W roli Ireny K. występuje Agnieszka Przepiórska.
Producentem spektaklu jest Dom Spotkań z Historią, partnerami wydarzenia – Fundacja Polskiego Państwa Podziemnego oraz Ośrodek Kultury Ochoty.
Premiery monodramu odbyły się 30 września i 1 października. Kolejny set przedstawień zaprezentowany zostanie od 5 do 10 listopada o godz. 19 na V piętrze budynku warszawskiej PAST-y (ul. Zielna 39).
Spektakl przeznaczony jest dla osób powyżej 16. roku życia. W spektaklu są sceny przemocy, w tym przemocy seksualnej oraz wulgarny język. (PAP)
Autor: Grzegorz Janikowski
gj/ wj/ aszw/ ał/