Erdogan o protestach: opozycja sięgnęła po terror uliczny
Zamiast odpowiedzieć na zarzuty dotyczące korupcji, największa partia opozycyjna Turcji sięgnęła po uliczny terror - ocenił w poniedziałek turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan, komentując trwające od środy masowe protesty wywołane zatrzymaniem opozycyjnego burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu.

"Z uwagą śledzimy wydarzenia, do których doprowadziło wezwanie głównej partii opozycyjnej, Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), do wyjścia na ulice. W ciągu pięciu dni rannych zostało już 123 policjantów. CHP z jej liderem na czele wykazała się ogromnym brakiem odpowiedzialności" - powiedział Erdogan po zorganizowanej w Ankarze Radzie Prezydenckiej.
"Nie pozwolimy im uczynić z wewnątrzpartyjnej walki sprawy ogólnonarodowej" - dodał. "Przestańcie zakłócać spokój naszych obywateli swoimi prowokacjami, nie napuszczajcie na policję marginalnych organizacji lewicowych" - wezwał, zwracając się do opozycji, turecki prezydent.
Masowe protesty
Minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya poinformował wcześniej w poniedziałek, że od wybuchu w środę masowych protestów w kraju zatrzymano już 1133 osoby.
Do największych od ponad dekady demonstracji doszło po zatrzymaniu w środę 19 marca burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu. Polityk CHP trafił w niedzielę do więzienia na podstawie zarzutów dotyczących korupcji. Ministerstwo spraw wewnętrznych "w ramach środka tymczasowego" odsunęło następnie Imamoglu i burmistrzów dwóch dzielnic Stambułu od pełnienia obowiązków.
Imamoglu został w niedzielę wybrany w prawyborach CHP na kandydata partii na prezydenta w wyborach zaplanowanych na 2028 rok.
Zwracając się w poniedziałek z więzienia do swoich zwolenników, wezwał na platformie X do kontynuowania protestów. "Unikajcie konfliktów, nie róbcie problemów służbom bezpieczeństwa. Wyjdźcie na ulice z uśmiechniętymi twarzami" - zaapelował polityk.
Ze Stambułu Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ mms/ know/