27-letni wrocławianin, który w lipcu przeszedł zabieg kolana i musiał opuścić igrzyska olimpijskie w Paryżu, w pierwszej rundzie w turnieju w USA miał tzw. wolny los. W drugiej pokonał Japończyka Yoshihito Nishiokę 3:6, 7:6 (7-4), 6:1. Trzecia runda to ponownie trzysetowy mecz - w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego pokonał Cobolliego 6:3, 3:6, 6:1.
"Niesamowicie się cieszę z tego zwycięstwa. Mecz z Flavio Cobollim był zacięty, on fantastycznie porusza się po korcie. Jeśli da mu się czas, to rozprowadza rywala po korcie, jest też bardzo niebezpieczny z forhendu. W trzecim secie podniosłem poziom swojego serwisu i byłem skuteczniejszy. Przy jego gemach serwisowych przejmowałem inicjatywę" - ocenił spotkanie Polak.
"Bardzo się cieszę z kolejnego ćwierćfinału w Cincinnati" - dodał siódmy w światowym rankingu Hurkacz.
Polak drugi raz w karierze dotarł do tego etapu turnieju. Wcześniej dokonał tego rok temu, gdy zakończył rozgrywki na półfinale, w którym przegrał z Hiszpanem Carlosem Alcarazem.
O drugi półfinał z rzędu wrocławianin zmierzy się w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego z Amerykaninem Francesem Tiafoe. W ich bezpośredniej rywalizacji jest 3-3.(PAP)
ep/