Turniej WTA w Dubaju - wschodząca gwiazda tenisa na drodze Świątek
Mirra Andriejewa stanie w czwartek na drodze Igi Świątek do powtórzenia ubiegłorocznego wyniku, czyli awansu do półfinału turnieju WTA 1000 w Dubaju. 17-letnia rosyjska tenisistka nie ma nic do stracenia, bo już ten ćwierćfinał zapewni jej awans na najwyższe w karierze miejsce w rankingu.

Andriejewa urodziła się 29 kwietnia 2007 roku w Krasnojarsku, a przygodę z tenisem zaczęła w wieku sześciu lat. W poszukiwaniu lepszych warunków rozwoju szybko przeniosła się do Soczi, a później wyjechała do Francji, gdzie mieszkała i trenowała w Cannes, w akademii Patricka Mouratoglou, który w przeszłości współpracował m.in. z Sereną Williams.
"Miałam dwie opcje - albo iść do akademii Rafaela Nadala w Manacor na Majorce, albo do Cannes. Wybraliśmy Francję, bo było... bliżej. Pojechaliśmy tam i spodobało mi się" - tłumaczyła.
Świat usłyszał o niej w 2023 roku w Melbourne, gdy dotarła do finału rywalizacji juniorek podczas wielkoszlemowego Australian Open. Trzy miesiące później jeszcze jako 15-latka wygrała w 1. rundzie turnieju w Madrycie z finalistką US Open 2021 Leylah Fernandez 6:3, 6:4 i została trzecią najmłodszą w historii zwyciężczynią meczu w zawodach WTA. Później w stolicy Hiszpanii wyeliminowała jeszcze Brazylijkę Beatriz Haddad-Maię oraz Magdę Linette, a zatrzymała się dopiero na Białorusince Arynie Sabalence.
Cztery miesiące później zadebiutowała w Wielkim Szlemie wśród seniorek - przeszła kwalifikacje, a następnie dotarła do trzeciej rundy French Open (odpadła z Amerykanką Coco Gauff) jako najmłodsza od 2005 roku i siódma w ostatnich trzech dekadach, która przeszła ten etap paryskiego turnieju przed ukończeniem 17. roku życia.
Wtedy przyznała, że wielkie tenisowe sceny absolutnie jej nie peszą, co w połączeniu z niezaprzeczalnym talentem kazało przypuszczać, że będzie o niej coraz głośniej.
"Nie myślę o tym, gdzie gram i z kim. Po prostu gram, robię swoje. Staram się cieszyć każdą chwilą na korcie. Trenuję, gram, żyję własnym życiem. W sumie denerwuję się tylko wtedy, gdy gra moja siostra Erika. Bardzo to przeżywam" - przyznała młodsza z rodzeństwa.
Andriejewa trafiła też wtedy na czołówki gazet, gdy określiła brytyjskiego tenisistę Andy'ego Murraya mianem "pięknego", a ten w odpowiedzi polecił jej "sprawdzić, czy z oczami wszystko w porządku".
Śladami Gauff podążyła w Wimbledonie 2023 - została najmłodszą uczestniczką 4. rundy od 2019 roku, kiedy ten etap osiągnęła 15-letnia wówczas Amerykanka.
Te dwa osiągnięcia sprawiły, że zaliczyła skok o niemal sto miejsc w światowym rankingu i zameldowała się na 66. pozycji.
Kolejne awanse przyniósł już rok 2024. W Australian Open była w 1/8 finału, a na kortach im. Rolanda Garrosa dotarła do najlepszej czwórki, eliminując rundę wcześniej Sabalenkę, choć Białorusinka tłumaczyła się niedyspozycją wynikającą z problemów żołądkowych. Rosjanka została wtedy najmłodszą wielkoszlemową półfinalistką od 1997 roku, kiedy w wieku 16 lat na tym etapie US Open znalazła się Szwajcarka Martina Hingis.
W lipcu, tuż przed igrzyskami w Paryżu, odniosła pierwszy i jedyny dotychczas triumf w turnieju WTA - w rumuńskim Jassy. W olimpijskim debiucie odpadła w 1. rundzie z Linette, ale powetowała sobie to niepowodzenie w deblu, zdobywając wspólnie z Dianą Sznajder srebrny medal.
W drugiej części sezonu nie miała spektakularnych wyników, ale ćwierćfinały w Cincinnati, gdzie przegrała jedyny dotychczasowy mecz z czwartkową rywalką Świątek 6:4, 3:6, 5:7, i Pekinie oraz finał w Ningbo sprawiły, że zakończyła rok na 16. miejscu w światowym rankingu.
Obecny sezon zaczęła od półfinału w Brisbane, w którym przegrała z Sabalenką, a w Australian Open pokonała kolejno Czeszkę Marie Bouzkovą, Japonkę Moyukę Uchijimę i Magdalenę Fręch. Zatrzymała ją dopiero liderka listy WTA Sabalenka.
Od kwietnia ubiegłego roku Andriejewa trenuje pod okiem Conchity Martinez. Była świetna hiszpańska tenisistka - po zmianach w przepisach - na kortach siedzi blisko boiska i może na bieżąco instruować swoją zawodniczkę.
"Uważam, że to dobra innowacja. Rozwiązanie, że jest blisko i mogę ją lepiej słyszeć jest dla mnie korzystne. Oczywiście, docierają do mnie słowa, których nie powinnam słyszeć, ale mówiąc całkiem poważnie podoba mi się ta zmiana" - przyznała Andriejewa w jednym z tenisowych podcastów.
Także hiszpańska trenerka jest zadowolona z tej modyfikacji i ustawienia boksów bliżej placu gry. "Jesteśmy bliżej gracza, więc łatwiej możemy się skontaktować, coś podpowiedzieć, doradzić. Poza tym mamy stamtąd dobry widok, co też ma znaczenie przy analizie meczu" - wskazała.
Jak przyznała, mimo młodego wieku Rosjanka jest stosunkowo samodzielna na korcie. "Ona ma dobrą energię, mocno 'wchodzi' w mecz, ale czasem zwykłe 'dalej', 'naprzód' może mieć znaczenie" - podkreśliła Martinez.
Zanim Andriejewa rozpoczęła współpracę z 52-letnią triumfatorką Wimbledonu 1994, rozważała zatrudnienie Hingis. Zresztą do Szwajcarki, która też jako bardzo młoda święciła wielkie triumfy, często bywa porównywana, m.in. za styl gry, dobór uderzeń, tenisową inteligencję, ale też wczesną dojrzałość.
"Spotkałyśmy się, rozmawiałyśmy i ona spytała mnie, czy nie chciałabym jej trenować. To byłaby piękna przygoda, bo podziwiam jej talent, ale nie mogłam tego rozważyć, gdyż moja córka chodzi do przedszkola i nie mogłabym tak dużo podróżować, jak byłoby to konieczne. Zresztą świetnie trafiła, bo Conchita jest doskonałą osobą, by zdefiniować na dobre tenis Mirry i uczynić z niej lepszą zawodniczkę" - wskazała Hingis.
Rosjanka zresztą nie ukrywała, że oglądała mecze Szwajcarki. "Jak usłyszałam o tych porównaniach, to zaczęłam oglądać, jak ona grała. Jej tenis robił wrażenie, więc schlebia mi, gdy jesteśmy zestawiane" - dodała.
W tym kierunku zmierzała m.in. opinia kapitan reprezentacji Australii w Billie Jane King Cup Nicole Pratt. "Jej tenisowe IQ jest na bardzo, bardzo wysokim poziomie" - powiedziała o Andriejewej.
Jak wyliczyli organizatorzy Australian Open, od 2023 roku, kiedy zaczęła rywalizować w cyklu WTA, Rosjanka wygrywa z ok. 75-procentową skutecznością. W 2024 roku pokonała cztery tenisistki z czołowej "10" światowego rankingu, co w jej wieku wcześniej w tym stuleciu uczyniły tylko słynne Maria Szarapowa i Kim Clijsters. W tym sezonie jeszcze jej się to jednak nie udało.
Martinez potwierdza, że Andriejewa to wyjątkowa zawodniczka.
"Gdy planowałyśmy okres próbny, odrobiłam lekcję i przekonałam się, że drzemie w niej niesamowity potencjał. A później okazało się, że jest otwarta, umie słuchać, chce pracować... Gra w sposób kompleksowy, ale jednocześnie ma sporo obszarów, w których może się poprawić i na tym się skupiamy" - tłumaczyła hiszpańska trenerka.
Na Bliskim Wschodzie do tej pory Rosjanka nie radziła sobie najlepiej - w zeszłym roku wystąpiła tylko w Dubaju, gdzie przegrała już w pierwszej rundzie z Amerykanką Peyton Stearns. W tym sezonie w Dausze odpadła w drugiej rundzie, bowiem lepsza okazała się Słowaczka Rebecca Sramkova. W tej edycji turnieju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich odnalazła się jednak zdecydowanie lepiej i pokonała m.in. Czeszkę Marketę Vondrousovą, a do ćwierćfinału awansowała po zwycięstwie nad... Stearns.
Dzięki wynikom z Dubaju Andriejewa już teraz może być pewna, że w najnowszym notowaniu światowego rankingu awansuje z 14. na najwyższe w karierze miejsce. Aktualnie w zestawieniu "na żywo" jest 12. Jedyną tenisistką, która może ją jeszcze wyprzedzić, jest Czeszka Karolina Muchowa.W czwartek powalczy więc przede wszystkim o pierwsze zwycięstwo nad Świątek i pierwsze w tym roku nad zawodniczką z czołowej "10".(PAP)
msl/ pp/ cegl/ grg/