"Zarzuty są rzeczywiście bardzo poważne" - powiedział Pieskow dziennikarzom. Jak dodał, oskarżenia "wymagają nie mniej poważnej bazy dowodowej".
"W przeciwnym razie będzie to bezpośrednia próba ograniczenia swobody komunikacji" - oświadczył.
Rosja bezskutecznie próbowała w przeszłości zablokować dostęp do Telegramu i kilka razy nakładała na firmę kary za to, że nie usunęła treści, które Moskwa uznała za nielegalne - przypomniał Reuters.
Pieskow zaznaczył, że Rosja jest gotowa udzielić Durowowi potrzebnego wsparcia, ponieważ jest on rosyjskim obywatelem. Przyznał jednak, że sytuację komplikuje to, że Durow jest też obywatelem francuskim. Założyciel Telegramu ma ponadto paszport Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Rzecznik Kremla powiedział, że sprawa Durowa może być rozpatrywana jako próba zastraszenia szefa dużego przedsiębiorstwa, i podał w wątpliwość słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, że zatrzymanie Rosjanina nie wynikło z "decyzji politycznej" - przekazał Reuters.
Durow został zatrzymany w sobotę na lotnisku Le Bourget w Paryżu. W poniedziałek przedłużono mu areszt do środy.
39-letni Rosjanin, który przyleciał do Paryża bezpośrednio z Azerbejdżanu, był poszukiwany przez francuski wymiar sprawiedliwości za brak współpracy z organami ścigania w związku z działaniem stworzonego przez siebie komunikatora, wykorzystywanego przez przestępców.
Durow może usłyszeć zarzuty m.in. w związku z terroryzmem, handlem narkotykami, oszustwami, praniem pieniędzy i rozpowszechnianiem treści pedofilskich.(PAP)
kgr/