Jak poinformował w piątek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, zarzuty i tymczasowe aresztowanie to efekt działania Prokuratury Rejonowej w Łęczycy, tamtejszej policji oraz komend wojewódzkich policji w Łodzi i Poznaniu.
Ustalono, że 32-latka kontaktowała się telefonicznie ze swoimi ofiarami m.in. z terenu powiatu łęczyckiego, informując, że jest pracownikiem poczty i do odbioru pozostaje wartościowa przesyłka za pobraniem. Dlatego – jak przekazywała – konieczne jest dokonanie wypłaty pieniędzy.
"Dodawała także, że można uwiarygodnić jej tożsamość, dzwoniąc pod numer 997, który postrzegany jest jako numer alarmowy policji. Pokrzywdzeni łączyli się z tym numerem, a podejmujące rozmowy osoby twierdziły, że prowadzona jest szeroko zakrojona akcja policyjna, wobec której środki zgromadzone na rachunkach bankowych są zagrożone i należy je wypłacić z konta. Rzekome czynności policji miały być koordynowane przez prokuratora zatrudnionego przez długie lata w Prokuraturze Rejonowej w Łęczycy" – relacjonował prok. Kopania.
Dodał, że w tej sytuacji osoby nawet nie do końca przekonane, podejmowały z banku pieniądze i zgodnie z przekazaną instrukcją ukrywały je po podwoziem zaparkowanego nieopodal samochodu. Stamtąd przejmowała je 32-latka i dostarczała pieniądze do innego miasta.
W jednym przypadku przed przestępczym procederem starszą kobietę uchroniła pracownica banku, która podejrzewając oszustwo, odmówiła wypłaty zgromadzonych na koncie środków.
Śledztwo jest rozwojowe i można mówić o współdziałaniu w nim kilku osób oraz prawdopodobnie działaniu zorganizowanej grupy przestępczej. Przestępczy proceder mógł być prowadzony też w innych częściach kraju. Ustalenia pod tym kątem trwają. Niewykluczona jest zmiana i poszerzenie zarzutów.
"Być może są osoby, z którymi kontaktowała się kobieta, ale nie dały się jej zwieść i tego faktu nie zgłaszały policji. Prosimy te osoby o kontakt z prokuraturą łęczycką lub miejscową policją" – zaapelował rzecznik. (PAP)
Autor: Bartłomiej Pawlak
mar/