Ukraina, migracja, korupcja. Tematy kampanii przed wyborami prezydenckimi w Chorwacji

2024-12-28 17:23 aktualizacja: 2024-12-28, 17:39
Flagi UE i Chorwacji. Fot. PAP/EPA/PATRICK SEEGER
Flagi UE i Chorwacji. Fot. PAP/EPA/PATRICK SEEGER
W kampanii poprzedzającej niedzielne wybory prezydenckie w Chorwacji dominowały tematy pomocy udzielanej Ukrainie, nielegalnej migracji, spraw socjalnych czy korupcji - wyliczył w rozmowie z PAP Nikola Baketa, analityk Instytutu Badań Społecznych w Zagrzebiu.

"Sprawa Ukrainy jest niezwykle aktualna za sprawą debaty na temat udziału sił zbrojnych Chorwacji w misji NATO, mającej koordynować dostawy uzbrojenia, a także szkolić ukraińskich żołnierzy" - przypomniał Baketa. "Rząd stara się być lojalnym partnerem w NATO i UE, a (obecny prezydent Zoran) Milanović stanowczo sprzeciwia się udziałowi Chorwatów w tym projekcie" - dodał analityk.

"To samo stanowisko co prezydent zajęli wszyscy kandydaci, ale uważam, że np. kandydat rządzącej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ) Dragan Primorac, gdyby został wybrany, sprawiłby władzy wykonawczej znacznie mniej problemów w tej kwestii" - ocenił ekspert Instytutu Badań Społecznych.

Przedwyborcze sondaże dają ubiegającemu się o drugą kadencję Milanoviciowi od 31 do 38 proc. Największe szanse na wejście z nim do II tury, zaplanowanej na 12 stycznia, ma Primorac, wpierany przez rządzącą centroprawicową HDZ.

Baketa dodał, że "w dyskusji na temat spraw wewnętrznych aktualny był temat relacji prywatnej i publicznej opieki zdrowotnej, dostępności świadczeń publicznych i finansowania prywatnych przychodni ze środków państwowych".

Prof. Davor Boban z Uniwersytetu w Zagrzebiu zauważył z kolei, że "w kampanii kandydaci poruszają tematy, które w większości nie mają nic wspólnego z konstytucyjnymi uprawnieniami prezydenta Republiki Chorwacji".

"Do 2000 r. w Chorwacji panował półprezydencki system rządów, jednak od czasu zmian konstytucyjnych prezydent ma jedynie ograniczone uprawnienia w zakresie polityki zagranicznej, obronności i bezpieczeństwa. Nie ma ich w polityce wewnętrznej. Kampanie wyborcze od tamtego czasu do dziś polegają w większości na zbyt wielu obietnicach dotyczących tematów, w których prezydenci nie mają mocy sprawczej" - zaznaczył rozmówca PAP.

Chorwaccy komentatorzy określają kampanię jako "krótką i dość nudną". Została ona chwilowo przerwana przez tragedię, do której doszło 20 grudnia w Zagrzebiu, gdzie w jednej ze szkół 19-latek zabił 7-letniego chłopca i ranił cztery osoby.

Najważniejszym momentem kampanii była debata telewizyjna ośmiorga kandydatów, którą telewizja HRT zorganizowała 23 grudnia. Jej uczestnicy skupili się na wzajemnych atakach, dyskusji na temat korupcji, stanu służby zdrowia czy wymiaru sprawiedliwości.

W kwestii polityki zagranicznej skupiano się na wsparciu udzielanemu przez Chorwację Ukrainie, a także o relacjach z państwami najbliższego sąsiedztwa - Serbią oraz Bośnią i Hercegowiną. W przypadku pierwszego kraju rozmawiano o stosunku Zagrzebia do starań Belgradu o akcesję do UE, a w przypadku drugiego - o sytuacji Chorwatów zamieszkujących BiH, którą wszyscy określili jako "niezadowalającą".

W chorwackich wyborach o pięcioletnią kadencję na stanowisku głowy państwa zawalczy ośmioro kandydatów.

Jakub Bawołek (PAP)

jbw/ ap/ par/ ał/