Ukraińcy: Ił-76, który rozbił się w Rosji, mógł przewozić zarówno pociski S-300, jak i ludzi

2024-01-25 13:15 aktualizacja: 2024-01-25, 20:47
Andrij Jusow. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Andrij Jusow. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow powiedział w czwartek, że samolot Ił-76, który rozbił się w Rosji, mógł przewozić zarówno pociski rakietowe, jak i ludzi. Zdaniem Jusowa Rosja mogła wykorzystywać jeńców wojennych jako żywe tarcze.

"Na pokładzie mogły być pociski do zestawu (rakietowego) S-300, a mogli być jednocześnie i ludzie. Chodzi o wielki samolot wojskowy. Z ich (Rosjan-PAP) słów wynika, że był załadowany tylko do połowy" - oświadczył Jusow ukraińskiej redakcji Radia Swoboda.

"Obok Iła, który się rozbił, jednocześnie były równolegle z nim inne samoloty - An-26 i An-72. Jest wiele okoliczności, które wymagają zbadania i maksymalnej analizy" - powiedział przedstawiciel HUR.

Podkreślił, że za bezpieczeństwo jeńców wojennych, w tym podczas przewożenia ich w celu wymiany, odpowiada kraj, który ich przetrzymuje. "Ukraina spełniła wszystkie warunki i wykonała zobowiązania. Możemy dopuścić wszelkie scenariusze, włącznie ze świadomą prowokacją, jak również z wykorzystaniem ukraińskich jeńców wojennych faktycznie jako żywych tarcz w celu transportowania amunicji" - powiedział Jusow.

Przedstawiciel HUR dodał, że na razie nie wiadomo, kto zestrzelił samolot Ił-76 i że mogli zrobić to również sami Rosjanie.

"Zgodnie ze stanem obecnym możemy stwierdzić, że faktycznie jest to strefa działań bojowych. Na przykład, w tym czasie i w tym dniu obie strony aktywnie stosowały samoloty bezzałogowe. W szczególności chodzi o użycie również przez Ukrainę bezzałogowych samolotów zwiadowczych, które mogły być celem obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej agresora" - powiedział Jusow.

Jak poinformował, możliwość przypadkowego strącenia samolotu przez rosyjską obronę przeciwlotniczą jest "jedną z wersji". "Faktycznie w tej historii jest wiele innych osobliwości" - dodał.

Jusow nie skomentował ogłoszonej przez Rosję listy ukraińskich jeńców wojennych, którzy - według Moskwy - mogli być na pokładzie samolotu. Zapewnił, że osoby, które opublikowały tę listę nie zajmują się sprawami jeńców wojennych. "(Powinna być) informacja oficjalna - od ministerstwa obrony Rosji albo innych struktur. W innym wypadku jest to oceniane jako rozmyślna operacja informacyjno-psychologiczna ze strony wroga" - powiedział Jusow.

Powtórzył, że władze ukraińskie chcą międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy Iła-76.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała w czwartek, że wszczęła sprawę karną w związku z katastrofą rosyjskiego samolotu. Śledztwo dotyczy naruszenia praw i zwyczajów wojny, a więc prawa międzynarodowego dotyczącego konfliktów zbrojnych.

Samolot wojskowy Ił-76 rozbił się w środę w Rosji w graniczącym z Ukrainą obwodzie biełgorodzkim. Moskwa po katastrofie ogłosiła, że samolot z 65 jeńcami ukraińskimi został zestrzelony przez Ukraińców. Władze w Kijowie podały zaś, że Ił-76 transportował pociski rakietowe S-300 i początkowo w mediach rzeczywiście pojawiły się sugestie, że został strącony przez siły ukraińskie.

Później ukraiński wywiad wojskowy oświadczył, że nie może potwierdzić, kto był na pokładzie samolotu. Tym niemniej, rzeczywiście na środę planowano wymianę jeńców ze stroną rosyjską. (PAP)

gn/