Ukraińska noblistka: nie możemy czekać z osądzeniem rosyjskich zbrodni do końca wojny

2024-03-12 07:21 aktualizacja: 2024-03-12, 11:51
Strażacy walczą z pożarem po ataku rakietowym na Kijów. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/ EPA/OLEG PETRASYUK
Strażacy walczą z pożarem po ataku rakietowym na Kijów. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/ EPA/OLEG PETRASYUK
Nie możemy czekać z osądzeniem rosyjskich zbrodni wojennych do końca wojny; jeśli nie chcemy, by zbrodnie się powtarzały, trybunał, który osądzi Władimira Putina i jego otoczenie musi powstać już teraz – uważa Ołeksandra Matwijczuk, szefowa nagrodzonego w 2022 r. pokojową Nagrodą Nobla ukraińskiego Centrum Wolności Obywatelskich.

Matwijczuk na spotkaniu z dziennikarzami ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (FPA) w Londynie w zeszłym tygodniu opowiadała o inicjatywie "Trybunał dla Putina", wspólnym przedsięwzięciu Centrum Wolności Obywatelskich i ok. 30 innych ukraińskich organizacji, którego celem jest dokumentowanie rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie, w tym na terytoriach okupowanych.

"Dokumentujemy nie tylko zbrodnie wojenne, ale też ludzkie cierpienia" – zaznaczyła. Przekazała, że w ramach tej inicjatywy zebrano do tej pory informacje o ponad 64 tys. przypadków zbrodni wojennych, choć zastrzegła, że to jedynie wierzchołek góry lodowej.

"Rosja używa zbrodni wojennych jako metody prowadzenia wojny, bo poprzez nie próbuje złamać opór ludzi. Rosyjskie wojska popełniają straszliwe zbrodnie wojenne, nie tylko na Ukrainie, ale w Czeczenii, w Mołdawii, w Gruzji, w Mali, w Libii, w Syrii, w innych krajach świata. Nigdy nie zostali ukarani, więc uważają, że mogą robić, co chcą. I dlatego od czasu, gdy Rosja rozpoczęła inwazję na pełną skalę, mamy do czynienia z bezprecedensową liczbą zbrodni wojennych" – wyjaśniła.

Podkreśliła, że jeśli świat chce powstrzymać wojny w przyszłości, trzeba karać państwa i przywódców, którzy je rozpoczynają. "Problem polega na tym, że w całej historii ludzkości mamy tylko jeden taki precedens i dlatego wciąż patrzymy na sprawę przez pryzmat procesów norymberskich, gdy nazistowscy zbrodniarze wojenni byli sądzeni dopiero po upadku reżimu. Ale żyjemy w nowym stuleciu. To nie może czekać. Sprawiedliwość nie powinna zależeć od tego, jak i kiedy zakończy się wojna. Musimy ustanowić specjalny trybunał już teraz i pociągnąć do odpowiedzialności Putina oraz najwyższe kierownictwo polityczne i dowództwo wojskowe państwa rosyjskiego" – przekonywała Matwijczuk.

"Putin otwarcie powtarza to ludobójcze twierdzenie, że naród ukraiński nie istnieje, że jesteśmy po prostu Rosjanami. A my, jako obrońcy praw człowieka, już od 10 lat dokumentujemy, jak straszliwie te słowa przekładają się na praktykę. Jak rosyjskie wojska celowo eksterminują miejscową ludność, burmistrzów, księży, dziennikarzy, działaczy społeczeństwa obywatelskiego, wszystkich aktywnych ludzi w społecznościach. Jak zakazują nauki historii, języka ukraińskiego i niszczą ukraińskie dziedzictwo kulturowe, jak przymusowo deportują ukraińskie dzieci do Rosji, aby wychować je jako Rosjan w adoptujących je rosyjskich rodzinach" – mówiła Matwijczuk, dodając, że nie ma wątpliwości, iż jeśli Putina nie uda się powstrzymać na Ukrainie, posunie się dalej.

Przyznała, że szczególnie trudną kwestią jest dokumentowanie gwałtów i innego rodzaju przemocy seksualnej, bo zawsze, w każdej wojnie jest to najbardziej ukrywana zbrodnia wojenna. Podkreśliła, że często się zdarza, iż ofiary mówią o najbardziej okrutnych torturach, którym byli poddawani, ale nie wspominają o gwałtach.

"Osoby, które przeżyły przemoc seksualną, nie chcą mówić publicznie, bo odczuwają wstyd. Ponieważ bardzo często gwałt lub inne formy przemocy seksualnej są popełniane na oczach innych ludzi, ich krewni czy sąsiedzi czują się winni, że nie mogli tego powstrzymać. A inni członkowie społeczności czują strach, ponieważ mogą zostać poddani takiemu samemu traktowaniu. Ta mieszanka różnych uczuć – wstydu, porażki, poczucia winy – zmniejsza więzi społeczne między członkami społeczności. A wraz z rozpadaniem się tych więzi, zmniejsza się potencjał społeczności do oporu wobec rosyjskiej okupacji" – wyjaśniła ukraińska działaczka.

Matwijczuk powiedziała, że w Biurze Prokuratora Generalnego Ukrainy utworzony został nawet specjalny departament, który zajmuje się wyłącznie sprawami przestępstw seksualnych dokonywanych przez Rosjan, ale problemem jest to, że biuro jest wręcz zawalone liczbą wszystkich badanych zbrodni wojennych.

"Biuro Prokuratora Generalnego musi teraz badać ponad 122 tys. postępowań karnych. Czy można sobie wyobrazić tę liczbę? Oznacza to, że każdy ukraiński prokurator musiałby równolegle prowadzić około tysiąca spraw. To niemożliwe. To niemożliwe nawet dla najlepszego na świecie krajowego wymiaru sprawiedliwości. A Ukraina niestety nie ma najlepszego na świecie wymiaru sprawiedliwości" – zauważyła.

Przekonywała, że obowiązkiem świata jest przełamanie tego kręgu bezkarności, którą Rosja cieszy się od dziesięcioleci, jednocześnie oceniła, że widzi powody do optymizmu. Wyjaśniła, że podstawą do tego jest szybkość, z jaką działa Międzynarodowy Trybunał Karny. Zwróciła uwagę, że wydanie przez MTK w zeszłym tygodniu nakazów aresztowania dowódcy rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu gen. Siergieja Kobylasza i byłego dowódcy Floty Czarnomorskiej adm. Wiktora Sokołowa nastąpiło zaledwie po około roku od rozpoczęcia dochodzenia, a to tej pory takie sprawy trwały latami.

"Poza tym, jest to najlepiej udokumentowana wojna w historii ludzkości. Mamy narzędzia cyfrowe, które dają nam znacznie więcej możliwości odtworzenia tego, co się wydarzyło, zebrania dowodów w celu zidentyfikowania sprawców, a dzięki pracy grup dziennikarzy śledczych takich Bellingcat, czasami nawet ma nawet potrzeby przebywania w miejscu zbrodni" – zaznaczyła Matwijczuk.

Dodała, że w związku z tym należy zmienić przeświadczenie, iż w czasie wojen większość ofiar, ze względu na ogromną liczbę zbrodni wojennych, nigdy nie doczeka się sprawiedliwości. "Kwestionuję to. Teraz teoretycznie możliwe jest zapewnienie każdej ofierze tej wojny szansy na sprawiedliwość. Musimy zmienić naszą mentalność, postawić sobie ambitny cel i wykonać naszą pracę" – oświadczyła.

Matwijczuk przyznała jednak, że brakującym elementem jest specjalny trybunał do osądzenia Putina i osób z jego najbliższego kręgu, bo z racji tego, że Rosja nie jest stroną MTK, tylko taki specjalny trybunał daje szanse na pociągniecie ich do odpowiedzialności. "Mam nadzieję, że wkrótce zostanie on utworzony" – powiedziała.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

kgr/