Jak powiedział PAP prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak, 19 września Sąd Najwyższy wydał zaskakujące orzeczenie w sprawie kredytu frankowego, zaciągniętego przez klientów w dawnym Polbanku (a obecnie obsługuje ten kredyt obecnie Raiffeisen Bank International AG). Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, bo bank złożył kasację do wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który zdecydował o unieważnieniu umowy.
„Znane jest tylko ustne uzasadnienie, w którym Sąd Najwyższy uznał, że można rozdzielić klauzulę abuzywną na części i na tej podstawie skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez SA. Sąd Najwyższy stwierdził, że jeśli w klauzuli jest zapis o tym, że na kurs używany przy rozliczeniu kredytu składa się kurs średni NBP plus spread banku, to można wykreślić tylko zapis o spreadzie i pozostawić kurs średni” – powiedział Arkadiusz Szcześniak.
Przypomniał, że w sprawie rozdzielania zapisów klauzul abuzywnych niedawno wypowiedział się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
„TSUE w swoim ostatnim wyroku wypowiedział się, że takiego rozdzielania zapisów nie można robić” – powiedział prezes Stowarzyszenia SBB.
„Poza tym w wyroku Sądu Najwyższego znalazło się stwierdzenie, że skoro nie ma uchwały Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych, to 'orzecznictwo nie jest jednolite'. To stwierdzenie nie jest prawdziwe. Statystyki, nawet te dotyczące Sądu Najwyższego, mówią, że umowy kredytowe takie jak ta, której sprawa dotyczy, były uznawane prawie w 100 proc. za nieważne i że Sąd Najwyższy dość często zmieniał wyroki niższych instancji właśnie w tym kierunku, że uznawał je za nieważne” – powiedział prezes SBB.
Jego zdaniem nie ma obawy, że Sąd Najwyższy tym wyrokiem będzie próbował zmienić linię orzeczniczą, która jest korzystna dla pozywających banki frankowiczów i według której sądy decydują się na unieważnianie umów kredytowych.
„Nie spodziewam się takiej zmiany, bo to oznaczałoby, że Sąd Najwyższy uznaje, że w zakresie praw konsumentów dyrektywy unijne w Polsce nie obowiązują. Tymczasem w tej sprawie – że obowiązują – jednolite stanowisko mają wszyscy, i Rzecznik Praw Obywatelskich, i Rzecznik Finansowy, i prokuratura. Nikt nie ma wątpliwości, że unijne prawo w tym zakresie obowiązuje i że wyroki TSUE, które dotyczą kredytów frankowych i na podstawie których wykształciła się korzystna dla frankowiczów linia orzecznicza obowiązują także polskich sędziów” – powiedział rozmówca PAP.
„Z tego, czego się dowiedzieliśmy, to jest to jedna z pierwszych spraw tego typu dla tego składu. Uczą się na błędach, choć ta nauka może być kosztowna dla klientów” – dodał.
Arkadiusz Szcześniak przypomniał, że sprawa wróci teraz do Sądu Apelacyjnego, który może podtrzymać swoje pierwotne orzeczenie, albo orzec przeciwko frankowiczom.
„Jeśli Sąd Apelacyjny zmieni wyrok, to na pewno zostanie on zaskarżony i na pewno zostanie obalony przed TSUE, a my wszyscy za to zapłacimy. Myślę, że powinniśmy zacząć debatę, co z sędziami którzy notorycznie wydają wyroki niezgodne z prawem. Są przypadki w sądach niższej instancji, że niektórzy sędziowie mają po kilkadziesiąt odrzuconych wyroków i nadal orzekają po staremu, a więc wbrew orzeczeniom TSUE. Przy niższej instancji to nie jest wielki problem, bo można się odwoływać, ale to kosztuje klientów” – powiedział prezes Szcześniak.
Z danych Biura Informacji Kredytowej wynikało, że na koniec 2022 r. liczba aktywnych kredytów frankowych wyniosła niespełna 342 tys., a kwota do spłaty sięgała nieco ponad 86,5 mld zł. (PAP)
autor: Marek Siudaj
kw/