Armia amerykańska początkowo poinformowała, że zniszczono 15 bezzałogowych statków powietrznych. CENTCOM przekazało w aktualizacji, że drony zostały zestrzelone między 4 a 8 rano czasu lokalnego (po 2 rano w Polsce) i zapewniło, że w wyniku operacji nie został uszkodzony żaden statek handlowy ani wojskowy.
Wojsko odpowiedziało na zakrojony na szeroką skalę atak "wspieranych przez Iran terrorystów Huti" - podało w komunikacie amerykańskie dowództwo.
Podkreśliło, że drony stanowiły "bezpośrednie zagrożenie dla statków handlowych oraz okrętów marynarki wojennej USA i sił koalicyjnych w regionie".
Strąceniami czterech wystrzelonych przez Huti dronów w Zatoce Adeńskiej pochwaliła się w sobotę również francuska marynarka wojenna, a o zestrzeleniu dwóch poinformowała tego samego dnia brytyjska marynarka wojennej.
Powołując się na sobotnie telewizyjne wystąpienie Yahya Sarea, rzecznika wojskowego wspieranych przez Iran rebeliantów, agencja Reutera przekazała, że jemeńscy Huti zaatakowali w piątek "Propel Fortune", masowiec płynący pod banderą Singapuru przez Zatokę Adeńską i "kilka amerykańskich niszczycieli wojennych", w kierunku których wystrzelono 37 dronów.
Szyiccy proirańscy Huti twierdzą, że ich ataki są formą wsparcia dla walczącego w Strefie Gazy z Izraelem terrorystycznego Hamasu i kilkukrotnie zapewniali, że nie zaprzestaną ostrzeliwania cywilnych i wojskowych jednostek USA, Wielkiej Brytanii i Izraela.
Ataki trwają od listopada
Ataki w Zatoce Adeńskiej i na Morzu Czerwonym trwają od listopada. W ich rezultacie został zatopiony jeden statek handlowy, na innym zginęły co najmniej trzy osoby z załogi. Ponadto wzrost ryzyka na jednym z najczęściej wykorzystywanych szlaków morskich wymusił zmiany trasy wielu operatorów obsługujących transport między Azją i Europą, wydłużając go i podnosząc koszty.
Siły zbrojne USA i Wielkiej Brytanii od stycznia atakują pozycje Huti w Jemenie. Celem ataków są wyrzutnie rakietowe, radary i magazyny amunicji. (PAP)
mar/