Ustawa miała pomóc aptekarzom. W efekcie szkodzi im oraz klientom

2024-10-30 07:48 aktualizacja: 2024-10-30, 10:31
Apteka. Fot. PAP/Leszek Szymański
Apteka. Fot. PAP/Leszek Szymański
Ustawa zakazująca właścicielom aptek posiadania więcej niż czterech placówek miała uchronić je przed przejęciem przez zagraniczne sieci. Po roku okazuje się, że najmocniej uderzyła w tych, których miała bronić. I w pacjentów - informuje tygodnik "Polityka".

"Nie możemy rozwijać pięciu aptek, które same zgromadziliśmy w naszej sieci, nie możemy ich sprzedać ani przekazać własnym dzieciom" - wskazał na łamach "Polityki" Adam Wasilewski, prezes polskiej sieci Apteki Dar Zdrowia.

Dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, ocenia szkody wyrządzone polskim aptekarzom tylko przez rok funkcjonowania ustaw na 11,4 mld zł. Zważywszy, że wszystkich aptek w kraju jest zaledwie 12 tys., jest to suma ogromna, nawet milion złotych na aptekę - zauważa tygodnik.

Autorka artykułu wskazuje, że uchwalona za rządów PiS ustawa zabrania wprawdzie powiększania się tym, którzy mają cztery placówki, ale okazało się, że uderzyła nawet we właścicieli posiadających jedną, którym wcześniej ta ustawa bardzo się podobała.

Redakcja wskazała, że "jak na ironię właśnie teraz, po ponad roku działania ustawy, Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej jednogłośnie uznał, że ustawa Apteka dla aptekarza 2.0 jest niekonstytucyjna, uchylił przepisy". Dla aptekarzy - jak czytamy - jest to marna satysfakcja, wyrok ich sytuacji nie zmienia. "Orzeczenie nie będzie nawet opublikowane, więc nieszczęsna ustawa obowiązuje nadal" - przypomina "Polityka".

Nowy rząd - jak oceniono - aptekami się nie zajmuje, czeka na wyrok TSUE. "Politycznie sprawa wydaje się małej wagi, skoro dotyczy zaledwie 12 tys. właścicieli placówek i ich rodzin. Dotyczy jednak także pacjentów, leki kupujemy wszyscy" - podkreśla tygodnik.

Redakcja wskazuje, że jeśli zastanawiamy się dlaczego w jednych aptekach receptę możemy wykupić od ręki, a w innych z reguły każą nam się po leki zgłosić za dzień, dwa, albo dlaczego w jednych jest drożej niż w innych, to odpowiedzi można szukać w "ustawie 2.0". Właściciela jednej apteki zwykle nie stać, żeby zamrażać kapitał na półkach, więc mus zamawiać i czekać na dostawy z hurtowni - wyjaśniono.

W tekście zaznaczono, że aż 93 proc. aptek w Polce jest własnością kapitału polskiego, tylko 7 proc. należy do firm zagranicznych - pokazują to najświeższe badania z lipca 2024 r. firmy analitycznej PEX. Te zagraniczne sprzedają 10 proc. medykamentów aptecznych. "O dominacji rynku przez kapitał zagraniczny nie ma więc mowy. Sieci aptekarskich w Polsce jest aż 302 i są to przede wszystkim małe i średnie polskie firmy rodzinne, i to głównie je niszczy nieszczęśliwa ustawa" - ocenił tygodnik. (PAP)

pab/ ktl/ kgr/