„Śmierć Petera Higgsa to bardzo smutna wiadomość dla środowiska naukowego zajmującego się fizyką cząstek i środowiska CERN-owego, z którego ja się wywodzę” – powiedział PAP Sławosz Uznański, który pracował w CERN przed tym, jak w 2022 r. został wybrany na rezerwowego astronautę Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
W 2012 r. Sławosz Uznański pracował w CERN ósmy miesiąc, kiedy spotkał Petera Higgsa na konferencji.
„Pierwszy raz spotkałem go w CERN–ie w lipcu 2012 r. na ogłoszeniu jego wielkiego odkrycia, będącego rezultatem pracy dwóch detektorów – ATLAS i CMS. Pamiętam, że aula, w której zorganizowano konferencję wypełniła się po brzegi już godzinę przed rozpoczęciem” – opowiadał Uznański.
I dodał: „To było dla wszystkich wielkie poruszenie. Sam Peter Higgs też wydawał się być wzruszony. Mówił, że się cieszy, że takie odkrycie mogło mieć miejsce za jego życia. Podkreślał też, że po to właśnie został zbudowany Wielki Zderzacz Hadronów: żeby odkryć ostatni element układanki w standardowym modelu fizyki”.
Rok później – w 2013 r. tłumy zebrały się w CERN, żeby oglądać wręczenie Nagrody Nobla Peterowi Higgsowi. Jest on jak dotąd ostatnim fizykiem specjalizującym się w fizyce cząstek, który za swoje odkrycie dostał Nagrodę Nobla, w której także CERN miał swój udział.
Na pytanie, czy odkrycie „boskiej cząstki” miało wpływ na pracę Uznańskiego w CERN – naukowiec odpowiedział: „Zostałem zatrudniony, żeby pracować nad Wielkim Zderzaczem Hadronów – czyli urządzeniem, które pomogło odkryć ‘boską cząstkę’ (a konkretnie jego dwa detektory). Pracowałem nad tym, żeby usprawniać jeden z jego głównych systemów, który zajmuje się kontrolą i dystrybucją energii elektrycznej; po to właśnie – żeby sterować cząsteczkami, które zderzają się w czerech głównych detektorach LHC (ATLAS, CMS, LHCb i ALICE). Dla naukowców pracujących w CERN – również dla mnie – osiągnięcie Higgsa było ogromną motywacją, żeby mieć swój wkład w zdobywanie nowej wiedzy”.
Uznański przyznaje, że „każde odkrycie trochę zamyka, ale też otwiera nowy rozdział w danej dziedzinie naukowej; wiadomo wtedy, w jakim kierunku należy pogłębiać badania, ale jednocześnie stymuluje zadawanie nowych pytań”. Astronauta przypomniał, że od stworzenia teorii dotyczącej „boskiej cząstki” do jej odkrycia minęło ponad 60 lat. Ta historia pokazuje też – jego zdaniem – że do nowych odkryć nauka dochodzi też dzięki budowaniu ogromnej infrastruktury naukowej – na wzór Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC).
„CERN – na podstawie odkrycia bozonu Higgsa, ale też po to, żeby kontynuować badania nad kolejnymi fenomenami w fizyce cząstek, przygotowuje się do budowy kolejnej dużej maszyny FCC (Future Circular Collider) – to jest projekt na kolejne 20 lat samej budowy i potem 40 lat badań naukowych z wykorzystaniem tej maszyny. To będzie następca LHC” – przypomniał Uznański.
I dodał: „Ostatnie dwa lata mojej pracy w CERN poświęciłem wraz z zespołem właśnie na rozwój pomysłów, jak zbudować tak wielką maszynę jak FCC, która będzie tunelem o długości 80-100 km. Zastanawialiśmy się, jak go będziemy zasilali – właśnie po to, by móc doprowadzać do zderzeń cząstek”.
Uznański przyznaje, że maszyny z CERN mają ciągle potencjał do odkrywania nowej fizyki. Jego zdaniem środowisko naukowe „potrzebuje kolejnej stymulacji. CERN czeka i jest głodny nowych odkryć na miarę odkrycia Higgsa. I nigdy nie wiadomo, kto będzie odkrywcą, więc czekamy na nową generację naukowców”.(PAP)
Autorka: Urszula Kaczorowska
gn/