W sklepie obowiązują rygorystyczne zasady: zakazane jest robienie zdjęć, a wejść i zrobić zakupy można tylko przy użyciu aplikacji Diplo. Resort spraw zagranicznych wydaje dyplomatom indywidualną zgodę na nabywanie trunków, a zakupy podlegają miesięcznemu systemowi kwot na każdą zarejestrowaną osobę.
Zakaz sprzedaży alkoholu w Arabii Saudyjskiej został wprowadzony w 1952 roku. Miał być efektem - napisał w sobotę portal Middle East Eye - skandalu i dramatu dyplomatycznego. Młody książę z panującego domu Saudów nadużył trunku na przyjęciu brytyjskiego wicekonsula. Doszło do scysji. Został poproszony o opuszczenie zgromadzenia. Wrócił z bronią. Zastrzelił gospodarza. Wściekły król aresztował księcia i jak twierdzi portal powołując się na archiwalną prasę, „zaoferował wdowie przywilej wybrania dlań dowolnej metody egzekucji, łącznie z opcją zatknięcia ściętej głowy" w widocznym miejscu. Wdowa odrzuciła tę ofertę, książę trafił do więzienia. Rok później formalny zakaz wwozu, handlu, produkcji i spożycia alkoholu stał się prawem.
Dostęp do alkoholu, uważanego przez muzułmanów za niedozwolony ze względów religijnych jest ograniczony w wielu islamskich państwach, choć często reguły te nie obowiązują niemuzułmanów. Zakaz obowiązuje m. in. w Afganistanie, Iraku, w Strefie Gazy. Aż 93 proc. obywateli Arabii Saudyjskiej nie używa alkoholu, twierdzi portal Strait Research. Zwraca uwagę, że "godne uwagi 6,6 proc. populacji ignoruje zakaz i często lata do sąsiedniego Bahrajnu lub Dubaju", w których prawo regulujące spożywanie alkoholu są bardziej liberalne. Mimo to, podkreśla portal, nadal najniższymi wskaźnikami spożycia alkoholu może pochwalić się Bliski Wschód i Azja, w tym w Afganistan, Libia, Jemen, Egipt, Syria, Bhutan, Indonezja, Pakistan i Irak.
Mimo nadziei, że otwarcie sklepu jest wstępem do liberalizacji alkoholowej, brytyjski "The Times", powołując się na szefa resortu turystyki Ahmeda Al-Chatiba, ostudził w poniedziałek te nadzieje: nie zapadły na razie żadne decyzje o poluzowaniu dostępu do trunków, nawet w budowanych na wybrzeżu ośrodkach dla zagranicznych turystów. (PAP)
gn/