W Iranie odbędzie się II tura wyborów prezydenckich. Żaden kandydat nie zdobył ponad 50 proc. głosów

2024-06-29 10:34 aktualizacja: 2024-06-29, 18:25
Wybory w Iranie. fot. EPA/YOUSSEF BADAWI/PAP/EPA.
Wybory w Iranie. fot. EPA/YOUSSEF BADAWI/PAP/EPA.
W Iranie odbędzie się 5 lipca druga tura wyborów prezydenckich, ponieważ w piątkowym głosowaniu żaden z kandydatów nie uzyskał bezwzględnej większości głosów - poinformowało w sobotę irańskie MSW. Frekwencja była bardzo niska i wyniosła około 40 proc.

W zaplanowanej na najbliższy piątek drugiej turze wyborów zwolennik reform Masud Pezeszkian zmierzy się z konserwatywnym byłym negocjatorem porozumienia nuklearnego Sajedem Dżalilim.

Rzecznik komisji wyborczej Mohsen Eslami ogłosił, że z 24,5 mln oddanych w pierwszej turze głosów Pezeszkian uzyskał 10,4 mln, a Dżalili - 9,4 mln. Przewodniczący jednoizbowego parlamentu Mohammed Bagher Kalibaf zdobył 3,3 mln głosów, a szyicki duchowny Mostafa Pourmohammadi - ponad 206 tys.

Uprawnionych do głosowania było ok. 61 mln Irańczyków. Wybory mają wyłonić następcę prezydenta Ebrahima Raisiego, który 19 maja zginął w katastrofie śmigłowca.

Około 40-procentowa frekwencja w pierwszej turze jest ciosem dla rządzących, dla których udział w głosowaniu jest wskaźnikiem ich legitymizacji - ocenił portal dziennika "New York Times".

Irańskie prawo wymaga, aby zwycięzca uzyskał ponad 50 proc. wszystkich oddanych głosów. W przeciwnym wypadku dwóch kandydatów z najlepszymi wynikami przechodzi do tury drugiej organizowanej tydzień później. W historii Iranu miała miejsce tylko jedna druga tura wyborów prezydenckich: w 2005 roku, kiedy konserwatywny populista Mahmud Ahmadineżad pokonał byłego prezydenta Akbara Rafsandżaniego.

70-letni Pezeszkian, z wykształcenia kardiochirurg, reprezentuje w parlamencie Iranu okręg wyborczy z prowincji Azerbejdżan Wschodni, położonej w północno-zachodnim Iranie. W przeszłości pełnił funkcję ministra zdrowia i edukacji medycznej w rządzie prezydenta reformatora Mohammada Chatamiego. Pezeszkian kandydował w wyborach prezydenckich w 2013 roku, z których się wycofał. Jego kandydatura nie została dopuszczona w wyborach z 2021 roku.59-letni Dżalili, doktor nauk politycznych, pełnił m.in. funkcję wiceministra spraw zagranicznych do spraw europejskich i amerykańskich i doradcy najwyższego przywódcy Iranu Alego Chameneia. Na prezydenta kandydował już w latach 2013 i 2021, w drugim przypadku wycofując się na rzecz Ebrahima Raisiego. Jest weteranem wojny irańsko-irackiej, w której stracił część prawej nogi.

Wszystkie kandydatury w wyborach muszą być zatwierdzone przez Radę Strażników Iranu, do której zadań należy m.in. interpretacja konstytucji, nadzór nad wyborami i dopuszczanie kandydatów na członków Zgromadzenia Ekspertów, prezydenta i członków parlamentu.

Wybory odbywają się w momencie, gdy na Bliskim Wschodzie grozi wybuch nowej regionalnej wojny - Izraela z libańskim Hezbollahem. Zarówno szyickie ugrupowanie z Libanu, jak i palestyński Hamas toczący wojnę z Izraelem od października 2023 roku, są od lat wspierane przez reżim w Teheranie. W kwietniu Iran przeprowadził swój pierwszy w historii bezpośredni atak na Izrael. (PAP)

kh/