Mieszkańcy Grindavik mogli odebrać swoje rzeczy osobiste - relacjonowała BBC.
Brytyjska stacja poinformowała, że - w ocenie ekspertów - spodziewana erupcja wulkanu nie będzie tak groźna, jak wcześniej sądzono, lecz może narazić miasto na niebezpieczeństwo ze względu na zagrożenie wypływem lawy.
Thor Thordason, profesor wulkanologii na Uniwersytecie Islandzkim, powiedział w rozmowie z BBC, że magma znajduje się obecnie na głębokości niecałych 800 metrów pod powierzchnią ziemi, natomiast erupcja wydaje się nieunikniona.
"Niestety, najbardziej prawdopodobne miejsce wybuchu leży w granicach miasta Grindavik" – dodał naukowiec.
Do erupcji wulkanu Fagradalsfjall doszło już w lipcu. Poprzedni wybuch w 2021 roku poprzedziły wstrząsy, które trwały przez kilka tygodni.
Leżąca na styku dwóch płyt kontynentalnych Islandia znajduje się na terenie znanym z dużej aktywności wulkanicznej. W południowej części kraju położony jest również wulkan Eyjafjallajokull, którego erupcja w 2010 roku zablokowała na kilka dni ruch lotniczy między Europą i Ameryką Północną. (PAP)
kgr/