W izraelskim nalocie zginął w Libanie dowódca powiązany z rządzącym Autonomią Palestyńską Fatahem

2024-08-21 18:12 aktualizacja: 2024-08-21, 18:19
Nalot na Liban. Fot. PAP/AA/Abaca (zdjęcie ilustracyjne)
Nalot na Liban. Fot. PAP/AA/Abaca (zdjęcie ilustracyjne)
W izraelskim nalocie na południowy Liban zginął Chalil Makdah, wyższy dowódca powiązany z rządzącym Autonomią Palestyńską Fatahem - podała AFP. Izraelskie wojsko przekazało, że zabity mężczyzna współpracował z Iranem w przemycie broni i wspieraniu terroryzmu.

Makdah działał w strukturach powiązanych z Fatahem Brygad Męczenników Al-Aksa. Zginął w położonym ok. 50 km na północ od granicy z Izraelem mieście Sydon.

To pierwszy przypadek, gdy w trwających od jesieni izraelskich nalotach na Liban zabito osobę wiązaną z Fatahem. "To dowód na to, że Izrael chce wywołać otwartą wojnę w regionie" - powiedział AFP jeden z członków kierownictwa Fatahu.

Makdah działał na zlecenie irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, zajmował się wspieraniem terroryzmu na Zachodnim Brzegu Jordanu i przemycaniem tam broni - przekazała izraelska armia. Bratem Chalila Makdaha jest Mounir Makdah, który dowodzi Brygadami Męczenników Al-Aksa w Libanie.

Na pograniczu nie ustają też wzajemne ostrzały wspieranego przez Iran Hezbollahu i izraelskiej armii.

Kontrolujący południe Libanu Hezbollah rozpoczął regularne uderzenia na Izrael po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r., by wesprzeć Hamas. Izrael odpowiada ogniem. W ostatnich tygodniach sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta, wzbudzając obawy o wybuch pełnowymiarowej wojny.

W nocy z wtorku na środę Izraelczycy zbombardowali składy broni położone w dolinie Bekaa. Według władz libańskich zginęła jedna osoba, 30 zostało rannych. Nie jest jasne, czy ofiary były cywilami czy bojownikami - zaznaczyła agencja Reutera.

Hezbollah rano przeprowadził ostrzał rakietowy na kontrolowane przez Izrael Wzgórza Golan. Jak ogłosił Hezbollah celem była baza wojskowa, ale niektóre z salwy ponad 50 pocisków spadły też na miasteczko Kacrin, powodując poważne straty i raniąc jedną osobę.

Był to jeden z największych od początku konfliktu nalotów Hezbollahu na cywilne cele północnego Izraela - skomentował dziennik "Jerusalem Post". To część szerszego planu, którym jest rozszerzanie zasięgu ataków i terroryzowanie północy kraju - dodała gazeta.

Z powodu wzajemnych ostrzałów z obu stron granicy ewakuowano ponad 100 tys. zagrożonych cywilów. W atakach na Liban zginęło blisko 600 osób, w większości bojowników Hezbollahu, a w uderzeniach tej grupy na Izrael życie straciło blisko 50 cywilów i wojskowych.

Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)

ep/