W Niemczech jarmarki bożonarodzeniowe szczególnie narażone na zamachy

2024-12-21 08:45 aktualizacja: 2024-12-21, 13:09
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/FILIP SINGER
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/FILIP SINGER
W Niemczech w minionym dziesięcioleciu kilkukrotnie dochodziło do zamachów terrorystycznych o podłożu islamistycznym. W większości były to ataki dokonywane przez pojedynczych sprawców za pomocą noża lub siekiery, rzadziej przy użyciu materiałów wybuchowych. Przyczyną ich radykalizacji była propaganda Państwa Islamskiego (IS) rozpowszechniana w internecie.

Szczególne nasilenie zamachów miało miejsce po dużej fali uchodźców z Bliskiego Wschodu, która dotarła do Niemiec na jesieni 2015 r.

W lutym 2016 r. na dworcu w Hanowerze 15-letnia Niemka pochodzenia marokańskiego ciężko zraniła nożem policjanta. Podczas procesu okazało się, że dziewczyna zamierzała przeprowadzić na polecenie IS „operację jako męczenniczka”.

W lipcu tego samego roku, w pociągu w okolicach Wuerzburga w Bawarii 17-letni uchodźca z Afganistanu zaatakował nożem i siekierą pasażerów raniąc czterech z nich. Podczas ucieczki sprawca rzucił się na policjantów i zginął od policyjnej kuli.

Kilka dni później w Ansbach 27-letni Syryjczyk wysadził się w powietrze przed wejściem na teren, gdzie odbywał się festiwal muzyczny. 15 osób zostało rannych. Sprawca do ostatniej chwili utrzymywał kontakt telefoniczny z IS.

Punktem kulminacyjnym zamach na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie.19 grudnia 2016 r. uchodźca z Tunezji Anis Amri zastrzelił polskiego kierowcę TIR-a i wjechał uprowadzoną 40-tonową ciężarówką w uczestników jarmarku w centrum stolicy Niemiec zabijając 12 osób i raniąc blisko 50. Zamach wstrząsnął niemiecką opinią publiczną, a niemieckie władze skłonił do podjęcia środków bezpieczeństwa, które miały uniemożliwić podobne tragedie w przyszłości.

Do ataków nożowników dochodziło także w późniejszych latach. W 2022 r. w Duisburgu Syryjczyk Maan D. pchnął śmiertelnie nożem przechodnia na Starym Mieście, a kilka dni później zaatakował osoby ćwiczące na siłowni. W tym samym roku w Mannheim Afgańczyk Suleiman A. zaatakował nożem uczestników antyislamskiej demonstracji oraz interweniującego policjanta, który w wyniku obrażeń zmarł.

Jarmarki bożonarodzeniowe są w okresie Adwentu stałym elementem niemieckich miast przyciągającym tysiące odwiedzających - mieszkańców i turystów. Ze względu na dużą liczbę osób zgromadzonych na niewielkiej powierzchni pod gołym niebem, są one szczególnie narażone na ataki terrorystów.

Od czasu zamachu w Berlinie, standardem stały się betonowe zapory mające uniemożliwić wjazd ciężkich pojazdów na teren jarmarków. Z informacji przekazanych przez władze Magdeburga wynika, że takie zapory chroniły także teren jarmarku w tym mieście. Zamachowiec użył jednak małego samochodu osobowego, który zmieścił się między zaporami.

Niemieckie media informowały w listopadzie, że Federalny Urząd Kryminalny BKA ocenia zagrożenie zamachami jako „nadal potencjalnie wysokie”. Jak tłumaczył „Bild”, BKA nie posiada informacji o konkretnych przygotowaniach do zamachu, ale zwraca uwagę na apele IS wzywające do takich akcji. Wezwania mogą prowadzić do radykalizacji pojedynczych osób i do zmotywowania ich w celu przeprowadzenia zamachów.

Według BKA zagrożone przez islamskich sprawców są przede wszystkim imprezy związane z Bożym Narodzeniem będące symbolem wartości chrześcijańskich. Szczególne zagrożenie stanowią „sfanatyzowani pojedynczy sprawcy”, których „irracjonalne działania wymykają się policyjnej analizie”.

Wiele wskazuje na to, że w Magdeburgu mieliśmy do czynienia właśnie z tego typu sprawcą. Niemiecka policja zastrzegła, że na razie nie może powiedzieć nic pewnego o motywach działania zamachowca.

Jacek Lepiarz (PAP)

lep/ jm/ ał/