Media podały dotąd informację o piętnastu pomnikach: 11 usuniętych pomnikach ofiar represji i pięciu pomnikach, które upamiętniały żołnierzy innych państw. "W absolutnej większości pomniki usuwane są potajemnie. Nie wiadomo, kto to robi i na czyje polecenie. Władze miejscowe najczęściej w ogóle nie reagują na doniesienia na ten temat i z reguły nie przyznają się do udziału" - zauważa BBC.
Wśród 11 usuniętych pomników opisanych w materiale niemal wszystkie związane były z Polakami. Najnowszym takim przypadkiem było usunięcie z centrum Jakucka głazów, na których umieszczone były tablice z nazwiskami polskich zesłańców - badaczy Syberii. Pomnik upamiętniał Wacława Sieroszewskiego, Jana Czerskiego, Edwarda Piekarskiego i Aleksandra Czekanowskiego.
W obwodzie tomskim, jak przypomina BBC, 11 listopada 2022 r. - w polskie Święto Niepodległości - uszkodzono jednocześnie trzy znaki pamięci związane z Polakami. Nieznani sprawcy zerwali tablicę i krzyż z pomnika w Tomsku, upamiętniającego Polaków, którzy padli ofiarą represji stalinowskich w latach 1930-56. Tego samego dnia usunięta została tablica z budynku dawnego polskiego Domu Dziecka (trafiały do niego w latach 1942-44 dzieci Polaków deportowanych na Syberię-PAP). Zaś we wsi Białystok (ros. Biełostok), założonej w XIX w. przez polskich osadników, usunięto krzyż i tablice upamiętniające mieszkańców wsi aresztowanych i rozstrzelanych podczas tzw. operacji polskiej NKWD.
Krzyż i tablicę zniszczono także we wsi Połozowo (obwód tomski), również założonej przez osadników polskich. Tamtejszy pomnik upamiętniał 33 mieszkańców aresztowanych i zgładzonych podczas "operacji polskiej".
BBC wymienia także zniszczenie w kwietniu br. pomnika w Kraju Permskim, na miejscu dawnej osady zesłańców Galaszor. Pomnik był ufundowany w 2016 roku przez organizację litewską, upamiętniał pochowanych na miejscowym cmentarzu Litwinów i Polaków. Jak zaznacza BBC, pomnik stał na uboczu i nie wiadomo nawet, kiedy dokładnie został zniszczony.
W czerwcu br. z grobów polskich zesłańców w miejscowościach Kostousowo i Oziernoje w obwodzie swierdłowskim na Uralu usunięto tabliczki i krzyże. Zaś w miejscowości Miszycha w Republice Buriacji zniszczono krzyż i zerwano tablicę z pomnika upamiętniającego Polaków-uczestników powstania zabajkalskiego z 1866 roku.
W lipcu br. pod Peterburgiem z cmentarza ofiar represji stalinowskich zwanego Lewaszowskim Pustkowiem zniknął krzyż upamiętniający pomordowanych tam Polaków. Wcześniej, w lutym, na tym samym cmentarzu nieznani sprawcy zerwali część tablicy na krzyżu upamiętniającym represjonowanych Ukraińców.
Administracja cmentarza pod Petersburgiem oficjalnie nic nie wiedziała o incydencie. "Są jednak przypadki, gdy władze oficjalnie ogłaszają, że trzeba usuwać pomniki cudzoziemców" - dodaje BBC. Jak przypomina, w Piwowarisze pod Irkuckiem w maju br. usunięty został polski pomnik i krzyż litewski, a władze oznajmiły, że obiekty przeszkadzają w zagospodarowaniu terenu.
BBC wymienia następnie usunięte w Rosji pomniki żołnierzy-cudzoziemców: pomnik żołnierzy fińskich z czasów wojny zimowej w Primorsku (obwód leningradzki) i inny pomnik fiński w Prioziorsku. Usunięcie pierwszego monumentu nakazał sąd, drugi, który stał przy cerkwi luterańskiej, został usunięty potajemnie. W sierpniu br. w obwodzie biełgorodzkim nieznani sprawy usunęli i wywieźli pomnik żołnierzy włoskich z II wojny światowej. Wcześniej w mieście Rossosz w obwodzie woroneskim zniszczony został pomnik pojednania z Włochami, ustawiony w latach 90. XX w. z inicjatywy Włoch jako symbol uznania winy Włochów za wydarzenia II wojny światowej.
Jak zauważa BBC, wokół pomników żołnierzy toczyły się publiczne spory, czego jednak nie można powiedzieć o pomnikach ofiar represji.
Aktywistka Aleksandra Poliwanowa, która zajmuje się badaniem pamięci historycznej, podkreśliła w rozmowie z BBC, że pomniki ofiar represji przypominają o zbrodniach państwa wobec obywateli - własnych i cudzych. Upamiętniani ludzie stali się ofiarami na skutek "imperialnej polityki Rosji i ZSRS, w wyniku której Polacy, Łotysze i Litwini trafili do Tomska, Irkucka, Kraju Permskiego czy Jakucji" - mówi badaczka.
"Można powiedzieć, że pamięć o terrorze sowieckim nie zadziałała przed 24 lutego (tj. przed inwazją rosyjską na Ukrainę-PAP) na rzecz teraźniejszości i przyszłości, jako że my - jako społeczeństwo - dopuściliśmy do tej wojny" - powiedziała Poliwanowa. (PAP)
ep/