W ruinach warszawskiego getta Niemcy zamordowali co najmniej 10 tysięcy osób. Najgorzej było w październiku 1944 [NASZE WIDEO]

2023-10-23 15:51 aktualizacja: 2023-10-24, 17:15
Warszawa, 1946. Ruiny dawnego getta, centralnie kościół pw. Św. Augustyna. Fot. PAP/Stanisław Dąbrowiecki
Warszawa, 1946. Ruiny dawnego getta, centralnie kościół pw. Św. Augustyna. Fot. PAP/Stanisław Dąbrowiecki
Opustoszałe, martwe morze ruin, nikt tam nie chodził. W oczach Niemców to było idealne miejsce, by ukryć zbrodniczą działalność. Po upadku powstania w getcie warszawskim, na jego terenie w okresie od maja 1943 roku do początku powstania warszawskiego, hitlerowcy wykonywali masowe egzekucje.

 “Niemcy wykorzystywali teren po żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej do wykonywania egzekucji na polskich więźniach, a także na złapanych po tzw. aryjskiej stronie Żydach, już w czasie powstania w getcie warszawskim” - powiedziała dr Martyna Grądzka-Rejak zastępczyni kierownika Działu Naukowego Muzeum Getta Warszawskiego i pracowniczka Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej. 

  Wtedy jeszcze teren getta był otoczony murem, wokół znajdowały się policyjne posterunki, więc ograniczało to liczbę osób, które mogły tam wejść i być świadkami tego co Niemcy robili.  

Największa egzekucja miała miejsce tuż po zakończeniu powstania w getcie - 29 maja 1943 roku. Zginęło wtedy około 500 osób.   

  Poziom terroru znacznie wzrósł, kiedy dowództwo policji na dystrykt warszawski, we wrześniu 1943 roku, objął Franz Kutschera zwany katem Warszawy.  

  “Niemcy przystąpili do łapanek ulicznych. Nie wykonywano już wyroków śmierci wyłącznie na więźniach, ale zwiększyła się skala masowego terroru wymierzonego także w ludność cywilną” - opowiedziała Martyna Grądzka-Rejak.  

  Teren getta ponownie stał się miejscem masowych egzekucji. Kluczową rolę odegrał tutaj Ludwig Hahn, komendant policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa dystryktu warszawskiego. To jemu przypisuje się pomysł, by wykorzystać teren po getcie do przeprowadzania kolejnych zbrodni. 

   “On uważał, że to jest spalona ziemia, miejsce, które i tak kojarzy się z kaźnią, ze śmiercią, szczególnie po pacyfikacji powstania w getcie warszawskim. Teren getta sąsiadował z Pawiakiem, więc więźniów nie trzeba było przewozić w odległe miejsca. Według niego na terenie po zlikwidowanym getcie łatwo będzie zakamuflować egzekucje. Nikogo nie będą dziwiły strzały, ludzie tam nie chodzili” - wskazała.  

  Najbardziej represyjnym miesiącem był październik 1943 roku. Lawinowo wzrosła liczba wykonywanych egzekucji na trenie Warszawy. Rozstrzeliwano bardzo wiele osób. Członków podziemia, więźniów oraz zwykłej ludności cywilnej.  

  “Kutschera wprowadził terror wymierzony w ludność cywilną, chcąc dokonać podziału w społeczeństwie, żeby nie wspierano żadnych organizacji podziemnych i w ten sposób sprawić by Warszawa przestała być centrum oporu” – zaznaczyła.   

  Jedna z największych egzekucji na trenie getta warszawskiego odbyła się w nocy z 17 na 18 października 1943 roku. Rozstrzelano kilkuset więźniów Pawiaka. Między innymi przy ulicach Dzielnej i Pawiej. Kilka dni później 23 października przywieziono tam i rozstrzelano około 300 zakładników z Pragi.  

  “Egzekucje były przeprowadzane w bardzo brutalny sposób. Więźniowie często półnadzy, nierzadko byli wiązani parami i rozstrzeliwani na miejscu. Zwłoki albo grzebano w masowych grobach, albo tuż po egzekucji palono, żeby zatrzeć ślady zbrodni”- podkreśliła Martyna Grądzka-Rejak. 

  Historycy nie są zgodni, jak dużo osób zginęło w ruinach getta, zarówno Polaków, jak i Żydów. Szacuje się, że pomiędzy 10 a 20 tys. osób. Część z nich jest zdania, że ta liczba jest mniej więcej pośrodku.(PAP)

Autor: Paweł Stępniewski