W Sztokholmie uczczono pamięć zamordowanego mężczyzny polskiego pochodzenia [NASZE ZDJĘCIA]

2024-04-13 17:15 aktualizacja: 2024-04-14, 00:41
Setki mieszkańców Sztokholmu, w tym wielu przedstawicieli Polonii, uczciło chwilą ciszy pamięć zamordowanego mężczyzny polskiego pochodzenia w miejscu tragedii pod wiaduktem w dzielnicy Skarholmen. W pobliskiej szkole rodzina przyjmowała kondolencje, wyłożono również księgę.

Najpierw zabiły dzwony z pobliskiego kościoła, a później zapadła trwająca pół godziny cisza. Wśród kwiatów, zniczy i kartek pełnych słów żalu i miłości można było dostrzec biało-czerwone flagi.

Tłumy, osoby różnej narodowości, rodziny z dziećmi, osoby starsze na wózkach, przybyły na zaproszenie rodziny, matki, siostry oraz przyjaciół zastrzelonego w środę 39-latka. Ludzie ściskali się i trzymali za ręce, po policzkach ciekły łzy. Ktoś częstował zebranych kawą lub herbatą.

Na uroczystości obecny był również ochraniany przez policję 12-letni syn zamordowanego, kluczowy świadek zbrodni. Obaj byli w drodze na basen, gdy spotkali grupę młodych ludzi. Mężczyzna usłyszał w swoim kierunku jakieś słowa, wrócił odpowiedzieć i został zastrzelony. Do soboty nie zatrzymano sprawcy lub sprawców.

W szkole Czerwonego Krzyża rodzina przez ponad dwie godziny przyjmowała kondolencje. Na wystawionych zdjęciach można było zobaczyć uśmiechniętego mężczyznę, bawiącego się ze znajomymi lub przytulającego kota. "Taki właśnie był Mjoko, tak nazywany był od małego" - powiedziała PAP jego przyjaciółka.

Wyłożono księgę, która szybko zapełniła się również wpisami w języku polskim. "Twoja śmierć nie pójdzie na marne", "Jesteś bohaterem! Na zawsze pozostaniesz w pamięci. Wyrazy wsparcia dla rodziny" - pisali Polacy.

Siostra zamordowanego za pośrednictwem PAP podziękowała Polakom za wsparcie. "Jest to dla nas bardzo cenne" - powiedziała.

Na uroczystość przyszła również matka zastrzelonej w 2020 roku przez przypadek na stacji benzynowej 12-letniej Adriany, która miała polskie korzenie. Dziś kobieta wspiera siostrę zamordowanego.

Wiceszef polskiego MSZ Andrzej Szejna wyjaśnił w piątek, że mieszkający w Sztokholmie mężczyzna był narodowości polskiej, ale nie miał polskiego obywatelstwa, w związku z tym morderstwo będzie wyjaśniane przez szwedzką prokuraturę.

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)

nl/