Warszawa. Jest apelacja ws. Amerykanina skazanego za zabójstwo matki

2024-01-10 08:20 aktualizacja: 2024-01-10, 11:12
Prokuratorzy na sali Sądu Apelacyjnego w Warszawie (zdj. ilustracyjne). Fot. PAP/Tomasz Gzell
Prokuratorzy na sali Sądu Apelacyjnego w Warszawie (zdj. ilustracyjne). Fot. PAP/Tomasz Gzell
Do sądu wpłynęła apelacja w sprawie Amerykanina Karla Pfeffera skazanego za zabójstwo matki. Sąd I instancji wymierzył mu karę 25 lat więzienia. Z wyrokiem tym nie zgadza się m.in. prokuratura oraz jego obrońca - dowiedziała się PAP.

Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu ubiegłego roku. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Karl Pfeffer (zgadza się na podanie nazwiska - PAP) jest winny zabójstwa matki i skazał go na 25 lat więzienia. Mężczyzna po 20 latach będzie mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie.

Proces, który toczył się w warszawskim sądzie był poszlakowy. Ciała kobiety szukały w Wiśle polskie służby, którym pomagali agenci Federalnego Biura Śledczego (FBI), ale zwłok do tej pory nie odnaleziono.

W uzasadnieniu sąd podkreślił, że oskarżony zabił swoją matkę Gretchen P. i ukradł z jej rachunku bankowego ok. 2,5 tys. zł. "Materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania, że racjonalne byłoby poczynienie odmiennych ustaleń faktycznych w odniesieniu do zarzucanych oskarżonemu czynów" - zaznaczył sąd.

Wskazał, że oskarżony działał z winy umyślnej.

"Z zamiarem bezpośrednim chciał zabić swoją matkę i podjął czynności, które skutkowały jej zgonem (...). Następnie znieważył jej zwłoki poprzez rozczłonkowanie i wyrzucenie do rzeki. (...) Oskarżony następnie sprzątnął mieszkanie i bez kontaktu z właścicielką opuścił je zamieszkując jeszcze przez jakiś okres czasu w Warszawie i korzystając ze środków finansowych zgromadzonych przez Gretchen P." - brzmiało uzasadnienie sądu.

Wskazywało również, że przed przyjazdem do Polski mężczyzna był osadzony w poprawczaku za przemoc wobec matki. Sąd podkreślił, że Amerykanin zażywał różnego rodzaju używki.

Przypomniał, że Gretchen P. i jej syn zamieszkali w Polsce w 2016 roku w wynajętym mieszkaniu. Utrzymywali się ze świadczeń emerytalno-ubezpieczeniowych, jakie otrzymywali z USA i Szwajcarii.

"Oskarżony sporadycznie podejmował dorywcze zatrudnienie, a najwięcej czasu spędzał grając, zwłaszcza w godzinach nocnych, w gry komputerowe" - podkreślił sąd.

W uzasadnieniu sąd zaznaczył również, że wśród osób, które utrzymywały kontakty z nim i z Gretchen P. oskarżony był postrzegany jako osoba "niewykształcona, leniwa, niesamodzielna i bezkrytyczna wobec siebie".

"Nie ulega wątpliwości, że osobą, która miała bardzo dobre zdanie na temat oskarżonego, która starała się stawiać w jego obronie była wyłącznie Gretchen P." - argumentował sąd.

Dodał, że, mimo braku ciała Gretchen P., nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości, że kobieta nie żyje i za nierealne należy uznać, że wyjechała z Polski albo popełniła samobójstwo.

Jak dowiedziała się PAP do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wpłynęła apelacja od tego wyroku. Złożyła ją zarówno prokuratura, która nie zgodziła się z wysokością wymierzonej kary, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego oraz obrońca Pfeffera, którzy domagają się dożywocia. Na razie nie wyznaczono pierwszego terminu rozprawy apelacyjnej.

"Apelacja jest skierowana, co do istoty, czyli wnosimy, tak jak od samego początku o uniewinnienie" - powiedział w rozmowie z PAP mec. Grzegorz Roman, obrońca Karla Pffefera.

Dodał, że w ocenie obrony w postępowaniu nie zostało przeprowadzonych szereg dowodów.

Karl Pfeffer został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania 21 maja 2021 r. Z ustaleń śledztwa wynika, że w listopadzie 2016 r. Gretchen P. wraz z nim zamieszkała na warszawskim Żoliborzu. 31 marca 2020 r. wszelkie kontakty Gretchen P. ze znajomymi urwały się. Na jej kontach społecznościowych były zamieszczane sugerujące aktywność wpisy, ale różniły się one stylem od wcześniejszych. 4 kwietnia 2020 r. na Facebooku pojawił się wpis, że kobieta ma przebywać w USA. W tym czasie już nie żyła.

Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie mężczyzna w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 r. udusił swoją matkę poduszką.

"Następnie dokonał zakupu narzędzi - piły ręcznej, taśmy naprawczej, folii malarskich oraz metalowej siatki ogrodzeniowej. Podejrzany rozczłonkował ciało swojej matki w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Następnie jego części owinął siatką ogrodzeniową. Rozczłonkowane ciało matki podejrzany zrzucił z mostu do Wisły w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego" - przekazywała prokuratura.

Według śledczych po dokonaniu zabójstwa Karl P. korzystał z kart płatniczych i rachunków bankowych swojej matki, a w październiku 2020 roku opuścił Polskę. Sprawca o tym, co zrobił, miał zwierzyć się osobie z rodziny.

"Postępowanie zainicjowane zostało informacją o śmierci Gretchen P. uzyskaną w toku prowadzonej sprawy poszukiwawczej. Służby otrzymały informację o tym, że Karl P. dokonał zabójstwa swojej matki" - podała wcześniej prokuratura.(PAP)

Autorka: Aleksandra Kuźniar

kh/