Sąsiedzki konflikt trwał od kilku lat, ale ostatnio doszło do zaostrzenia. 44-letni Wiktor B. i jego wspólnik 59-letni Sławomir P. napadli na młodszego sąsiada, gdy wracał z pracy. Napastnicy bili i kopali go po całym ciele. Używali też młotka owiniętego reklamówką, żeby nie zostawić śladów na narzędziu.
Napadnięty 31-latek miał szczęście. "Po chwili na miejscu pojawili się policjanci, którzy przerwali całe zajście. Zatrzymali na gorącym uczynku trzech mężczyzn, a poszkodowanemu udzielili pomocy medycznej. Przy jednym z nim znaleźli nożyczki, drugi z kolei na widok funkcjonariuszy odrzucił młotek" - przekazał sierż. szt. Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej komendy.
Motywy napaści były dwa: sprawcy chcieli ukraść ofierze pieniądze oraz zemścić się za odebranie wcześniej podarowanego kota.
Pobity mężczyzna doznał licznych obrażeń, w tym głowy. Trafił do szpitala.
Napastnicy zostali przewiezieni do komendy, gdzie okazało się, że mają dwa promile alkoholu w organizmie.
Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Szymon Banna przekazał PAP, że po wytrzeźwieniu dwóch zatrzymanych - Wiktor B. oraz Sławomir P. zostało doprowadzonych do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty usiłowania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu, za co grozi im teraz od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.
Mężczyźni złożyli wyjaśnienia przed prokuratorem, w których opowiedzieli przebieg wydarzeń.
Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o ich tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące. Sąd przychylił się do wniosku - poinformował prok. Banna.
Gdy śledczy przyjrzeli się bliżej sprawie, wyszło na jaw, że półtora roku temu obecny poszkodowany mężczyzna, sam pobił deską 47-letniego kolegę jednego z tymczasowo aresztowanych. Wówczas pobity doznał poważnych obrażeń głowy. I za to 31-latek odpowie przed wymiarem sprawiedliwości. (PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
kgr/