Warszawa. Przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej: praca przebiegała bardzo sprawnie

2024-04-08 20:39 aktualizacja: 2024-04-09, 09:30
Wybory samorządowe 2024. Głosowanie w jednym z lokali wyborczych. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Wybory samorządowe 2024. Głosowanie w jednym z lokali wyborczych. Fot. PAP/Tomasz Gzell
W tych wyborach samorządowych było dużo mniej kandydatów, w związku z tym komisje obwodowe szybciej liczyły głosy. Były też bardziej liczne, dlatego praca Miejskiej Komisji Wyborczej była dużo sprawniejsza - podsumował przewodniczący stołecznej MKW Rafał Wagner.

Przed godz. 20 w poniedziałek warszawska MKW powoli kończyła już pracę. Przewodniczący Rafał Wagner powiedział PAP, że było dużo sprawniej niż podczas wcześniejszych wyborów samorządowych. "Miejska Komisja Wyborcza w Warszawie liczyła 16 osób, ale obwodowe komisje, które musiały policzyć wiele tysięcy głosów, też były liczniejsze niż w ostatnich wyborach. Wtedy większość komisji w Warszawie miała tylko po pięć osób, dlatego teraz można było zorganizować pracę sprawniej i szybciej ją zakończyć" - poinformował Wagner.

Podkreślił, że wybory samorządowe są najtrudniejsze dla komisji obwodowych, ponieważ wyborcy w dużych miastach często słabo znają kandydatów. "Wyborcy dostają cztery karty, a w Warszawie dwie były duże. W związku z tym spędzają w lokalu wyborczym więcej czasu. To powoduje, że pojawiają się tam kolejki, nerwowość i łatwo jest dokonać jakieś pomyłki, nie wydać karty albo nie pobrać podpisu od osoby głosującej" - wyjaśnił przewodniczący MKW.

Dodał, że wszystkie błędy trzeba opisać w protokole. "Właśnie z wyjaśnianiem tych rozbieżności i brakami pojedynczych kart komisje musiały się zmierzyć wtedy, kiedy były już bardzo zmęczone, bo pracowały bardzo często od 5-6 rano w niedzielę do południa następnego dnia" - zaznaczył.

Przewodniczący MKW ocenił, że liczenie głosów i przyjmowanie protokołów odbyło się w tym roku o wiele szybciej niż pięć lat temu. "W poprzednich latach był problem z systemem, który miał pomóc liczyć głosy. W 2010 roku był problem z książeczkami. Wydaje się, że w tym roku zarówno w Warszawie, jak i w całej Polsce wybory przebiegały bez problemów" - podsumował.

Zwrócił uwagę, że wybory samorządowe w 2024 roku odbywały się pół roku po wyborach parlamentarnych. "To miało dwie konsekwencje. Po pierwsze członkowie komisji obwodowych byli już obeznani z procedurami i z protokołami, w związku z tym dużo łatwiej było im te czynności wykonywać". Po drugie zaś wyborcy, którzy głosowali jesienią ubiegłego roku w wyborach do parlamentu, "sprawdzili, gdzie są w rejestrze, i nie mieli problemu, żeby trafić do właściwego miejsca, gdzie mogą zagłosować" - podkreślił.

Dane ze 100 proc. obwodów głosowania w wyborach prezydenta stolicy Państwowa Komisja Wyborcza podała w poniedziałek przed godz. 16.30. W pierwszej turze wygrał Rafał Trzaskowski, który otrzymał 444 006 głosów (57,41 proc.). Na drugim miejscu znalazł się Tobiasz Bocheński (PiS) z wynikiem 178 652 głosów (23,10 proc.). Za nim Magdalena Biejat (Lewica) - 99 442 głosów (12,86 proc.), Przemysław Wipler (KW Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy) - 34 389 głosów (4,45 proc.), Janusz Korwin-Mikke (KW Bezpartyjni) - 10 839 głosów (1,4 proc.) i Romuald Starosielec (KW Ruch Naprawy Polski) - 6 019 głosów (0,78 proc.).

Po godz. 19 w poniedziałek PKW poinformowała, że w wyborach do stołecznej rady miasta KO uzyskała 37 mandatów, PiS - 15, a Lewica osiem. Przed godz. 20 PKW podała natomiast, że w wyborach do mazowieckiego sejmiku najlepszy wynik uzyskało PiS - 33,16 proc., za którym były: KO - 31,52 proc., Trzecia Droga - 16,54 proc., Lewica - 6,94 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy - 6,84 proc.(PAP)

Autorka: Aleksandra Kuźniar

kgr/