Według opublikowanego niedawno raportu rządowego w szkołach z internatem, które istniały od początku XIX wieku aż do lat 70. XX w., wiele dzieci padało ofiarami przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej, i co najmniej 973 z nich zmarło w tych placówkach.
Tymczasem według "WP", który prowadził śledztwo w tej sprawie przez rok, od 1828 do 1970 r. życie straciło w tych instytucjach 3104 uczniów. Dziennik dodał, że zdaniem historyków ten tragiczny bilans jest znacznie wyższy.
"WP" pisze, że ponad 800 dzieci pochowano na przyszkolnych cmentarzach lub w ich pobliżu, co świadczy o tym, że ich ciała nie zostały przekazane rodzinom czy plemionom.
Wśród przyczyn śmierci wymieniono choroby zakaźne, niedożywienie oraz wypadki. Dziesiątki indiańskich dzieci straciły życie w podejrzanych okolicznościach, a "w niektórych przypadkach dokumenty świadczą o przemocy lub maltretowaniu, które najprawdopodobniej spowodowały śmierć" – pisze "WP".
Te placówki, często prowadzone przez Kościoły różnych wyznań, "nie były szkołami, tylko więzieniami i obozami pracy" – powiedziała dziennikowi dyrektorka komisji w stanie Nebraska ds. amerykańskich Indian Judi Gaiashkibos, której bliscy również zostali tam umieszczeni.
Pod koniec października tego roku prezydent Joe Biden przeprosił rdzennych Amerykanów za grzech prowadzenia indiańskich szkół, dokąd przez dekady posyłane były dzieci Indian często wbrew rodzicom. Biden powiedział, że jest to plama na historii Ameryki, za którą kraj już dawno powinien był przeprosić. (PAP)
mw/ sp/ know/