W środę rano Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik próbowali wejść w grupie z posłami PiS do Sejmu. Straż Marszałkowska zamknęła przed nimi drzwi. Prezes PiS Jarosław Kaczyński prosił o przejście dla "posłów Kamińskiego i Wąsika". Straż Marszałkowska odpowiedziała, że zaprasza ich do biura przepustek, gdzie "dostaną odpowiednie uprawnienia i wejdą na teren Sejmu".
Wąsik powiedział dziennikarzom, że ma wyrok Sądu Najwyższego, który uchyla postanowienie marszałka Hołowni, dotyczące wygaszenia mu mandatu poselskiego. "Jesteśmy posłami, mamy immunitet" - podkreślił. Według niego, "to nie pan Hołownia będzie decydował o tym, kto jest posłem, tylko wyborcy, PKW i odpowiednie sądy".
"Zaczęły się rządy autorytarne, tu są posłowie, którzy nie mogą wejść do Sejmu" - powiedział Wąsik.
Zwrócił uwagę, że miał to być "otwarty, przyjazny Sejm". "Widzicie, co się dzieje? Uśmiechnięty? To jest wielkie oszustwo" - przekonywał Wąsik.
W gronie posłów wchodzących do Sejmu był m.in. szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. "Za pierwszego Tuska był sędzia na telefon, za drugiego Tuska już mamy Hołownię, który publicznie mówi, że się układa z sędzią, żeby zapewnić sobie takie postanowienie jakiego sobie życzy. To jest skandal" - powiedział dziennikarzom Błaszczak.
Posłanka Joanna Lichocka (PiS) oświadczyła, że "posłowie Kamiński i Wąsik mają prawo wchodzić do Sejmu i uczestniczyć w obradach Sejmu". "I będą to robić, aż wreszcie prawo będzie respektowane. To jest oczywiste. W każdej chwili Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński mogą wejść do Sejmu i brać udział w obradach Sejmu. I to, że jest to im uniemożliwiane jest bezprawiem i przeciwko temu bezprawiu trzeba występować" - powiedziała Lichocka.
Posłowie PiS pukali do drzwi głównych Sejmu, bo chcieli wejść na obrady izby. Drzwi były jednak zamknięte. Posłowie krzyczeli m.in "Hołownia otwieraj bramę". Wskazywali, że niektórzy z nich są posłami kilkanaście lat i nie pamiętają, by drzwi Sejmu były kiedykolwiek zamknięte. (PAP)
Autorka: Edyta Roś
kgr/