Ważący 400 kg byk, który uciekł blisko miesiąc temu, ukrył się w polu kukurydzy. Służby czekają do skoszenia pola

2023-09-06 11:10 aktualizacja: 2023-09-06, 13:07
Byk na pastwisku w Szkocji, fot. PAP/PA/Danny Lawson
Byk na pastwisku w Szkocji, fot. PAP/PA/Danny Lawson
Ważący 400 kg byk ukrył się w polu kukurydzy, strażacy czekają do skoszenia pola, ponieważ dotychczasowe próby jego złapania okazały się nieskuteczne - poinformowała w środę PAP wójt gminy Doruchów Urszula Kowalińska.

Do zdarzenia doszło 11 sierpnia. Ostrzeszowska straż pożarna została zawiadomiona, że z dużej hodowli we wsi Mechnice w gminie Kępno uciekł byk, który przeszedł na teren sąsiedniej gminy Doruchów.

Strażacy natychmiast wszczęli poszukiwania, ale zwierzęcia nie znaleziono. Podczas kolejnych akcji okazało się, że byk widywany był w polu kukurydzy na terenie pola kukurydzy, sąsiadującego z gospodarstwem. Próby schwytania zwierzęcia okazały się jednak nieskuteczne.

Władze Doruchowa wystosowały do mieszkańców apel o zachowanie szczególnej ostrożności, ponieważ "zwierzę ważące ok. 400 kg w sytuacji zagrożenia może być niebezpieczne" – poinformowano na stronie, prosząc o zwiększoną uwagę i kontakt ze strażą pożarną w przypadku zauważenia zwierzęcia.

Wójt gminy Urszula Kowalińska powiedziała w środę PAP, że według najnowszych informacji zwierzę zbliżyło się do rodzimego gospodarstwa ale nadal ukrywa się w polu kukurydzy.

"Ma co jeść, więc nigdzie mu się nie spieszy. Rolnicy, którzy go widzieli mówią, że nawet przybrał na wadze. Z tego, co wiem, gospodarz będzie próbował schwytać go na krowę. Polega to na tym, że wystawi krowę w polu na przyczepie i będzie próbował w ten sposób zwabić byka do gospodarstwa" - powiedziała.

Jeżeli akcja się nie powiedzie, to schwytanie byka będzie łatwiejsze po skoszeniu pola kukurydzy na przełomie września i października.

Strażacy apelują, żeby przy spotkaniu ze zwierzęciem zachować szczególną ostrożność. Nie można zachowywać się gwałtownie. Należy wycofać się z pola widzenia byka spokojnymi ruchami i natychmiast zawiadomić służby ratunkowe.(PAP)

 

Autorka: Ewa Bąkowska

sma/