W sobotę wieczorem prezydent podjął decyzję o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej na rok 2024, w której znalazły się 3 mld zł na media publiczne. "Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa" - uzasadnił Andrzej Duda. Zapowiedział również, że po świętach złoży do Sejmu własny projekt, dotyczący m.in. podwyżek dla nauczycieli i pozostałych wydatków zaplanowanych w ustawie okołobudżetowej.
W środę rano szefowa KPRP Grażyna Ignaczak-Bandych przekazała PAP informację o złożeniu zapowiedzianego przez głowę państwa projektu. "Właśnie składamy w Sejmie prezydencki projekt ustawy z podwyżkami dla nauczycieli, ale bez 3 mld zł na nielegalnie przejętą telewizję publiczną" - powiedziała prezydencka minister.
Wiceszef Polski 2050 Michał Kobosko pytany był w środę, czy powinno zostać zwołane dodatkowe posiedzenie Sejmu jeszcze w tym roku, by uchwalić ten projekt. Według harmonogramu posiedzeń kolejne posiedzenie izby planowane jest w dniach 10-11 stycznia 2024 roku.
Zdaniem Koboski prezydent Duda "wszedł w pewną grę polityczną". "To nie rząd wytoczył wojnę panu prezydentowi, tylko pan prezydent rządowi" - zaznaczył polityk.
"Myślę, że nie ma takiego powodu, by tak na gwałt zwoływać posiedzenie Sejmu, zwłaszcza że nie znamy tego projektu ustawy, z którą chce wyjść pan prezydent. Trzeba ten projekt przeanalizować, czy rzeczywiście nie różni się on od projektu rządowego wszystkim poza tym elementem związanym z finansowaniem mediów publicznych. Trzeba to przeanalizować, zastanowić się, jak do tego podejść" - oświadczył.
Kobosko dodał, że w środę zbierze się Rada Ministrów, która "będzie też analizować sytuację ze swojej strony". "Jedno jest pewne - nauczyciele, sfera budżetowa za sprawą działań rządu podwyżki dostaną, czy pan prezydent będzie się temu mocno sprzeciwiał, czy nie" - zaznaczył polityk Trzeciej Drogi.
Odpowiadając na kolejne pytania, Kobosko ocenił, że media publiczne są potrzebne i powinny realizować swoją misję. "Tę misję rozumiemy kompletnie inaczej niż politycy PiS, którzy przez osiem lat uważali, że media publiczne są po to, żeby przekazywać przekaz partii władzy i niczyj inny; żeby skłócać ludzi między sobą, żeby ohydnymi paskami szczuć jednych na drugich, obrażać. Niczego takiego nie ma i nie może być w mediach publicznych" - mówił Kobosko.
Jak dodał, jest bardzo wiele elementów misji, które media publiczne muszą realizować, bo nie zrealizują ich media komercyjne, prywatne. "Trzeba więc o to zadbać i tak rozumiem zapisanie tej kwoty w budżecie państwa na rok przyszły. Myślę, że rząd dzisiaj na ten temat będzie dyskutować i będzie ta kwota ostatecznie zdecydowana, jaka powinna się znaleźć na media publiczne i ta kwota zapewniająca funkcjonowanie i możliwość realizowania misji przez media publiczne, przez telewizję polską, zostanie zapewniona" - stwierdził.
Zaznaczył, że musi się zmienić model funkcjonowania mediów publicznych, w tym sposób nominowania ich szefostwa, to czym mają się zajmować i sposób ich finansowania.
Kobosko wskazał również, że Rada Media Narodowych musi zostać zlikwidowana. "Tu powinien być jasny prymat Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która jest zapisana w konstytucji" - mówił.
Polityk zaznaczył ponadto, że w ramach koalicji rządowej rozpoczęły się rozmowy, negocjacje dotyczące dużej ustawy medialnej. "Wszystkie strony zdają sobie sprawę, że sytuację mediów publicznych trzeba ustabilizować na lata (...), a z drugiej strony zmienić zasady wyboru władz TVP, PR i PAP, żeby nie było tak że któryś z polityków - nie ważne z jakiej partii - ręcznie ustala kto będzie szefem danego medium publicznego, bo tak nie może być w cywilizowanym kraju" - powiedział Kobosko. (PAP)
Autor: Rafał Białkowski
kgr/