"Minister finansów zaproponował nowelę budżetu na ten rok. Deficyt będzie większy" - powiedział premier.
"Zobowiązałem pana ministra finansów - to dla niego było oczywiste od samego początku - że będziemy reagowali zgodnie z tym, co jest naprawdę, nie będziemy szukali (...) kombinacji księgowych po to, żeby coś przed opinią publiczną ukryć. Deficyt jest większy, nie oznacza to cięcia wydatków" - dodał szef rządu.
Jak przekazał premier, wpływy do budżetu są mniejsze m.in. z powodu spadku inflacji poniżej poziomu założonego w ustawie budżetowej na 2024 r.
"Wpływy do budżetu państwa są wyraźnie mniejsze, bo inflacja jest mniejsza niż zakładano w budżecie. (...) Jeśli ktoś na inflacji zarabia (...), to państwo zarabia, bo jest dużo większy VAT (wpływy z VAT - PAP) wtedy kiedy jest wysoka inflacja. To, że inflacja w skali roku jest wyraźnie niższa, o połowę niższa niż zakładali twórcy tego budżetu, oznacza także mniejszy wpływ z tytułu podatków. (...) Poprzednicy także wpisali na ten rok 2024, takie założenie mieli, że 6 mld zł zysku Narodowy Bank Polski wpłaci do budżetu państwa, a Narodowy Bank Polski poinformował nas już dawno temu że jest na stracie, więc także z tego źródła pieniędzy nie ma i to się składa na ten powiększony deficyt" - powiedział premier.
Jak w piątek przekazała PAP dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych PKO BP Marta Petka-Zagajewska, zmiana deficytu w tegorocznym budżecie sięgnie 15-20 mld zł.
Zgodnie z ustawą budżetową na 2024 r. dochody budżetu państwa mają wynieść 682 mld zł, a wydatki ok. 866 mld zł. Z kolei deficyt zaplanowano w wysokości nie większej niż 184 mld zł.
Premier poinformował też, że podczas wtorkowego posiedzenia rząd zdecydował też o przeznaczeniu 10 mld zł na pomoc dla samorządów.(PAP)
pif/ drag/ mhr/ ep/