Przemawiająca do protestujących w Tbilisi prezydent kraju Salome Zurabiszwili oświadczyła, że wyborcy "nie przegrali wyborów", lecz ich głos "został skradziony".
Kilkutysięczny tłum skanduje "Sakartvelo!" (tłum. Gruzja!). Wielu trzyma w rękach flagi Gruzji, Ukrainy i UE. Na transparentach widnieją napisy: "Nie dla 'rosyjskiego marzenia'" (to nawiązanie do rządzącej partii Gruzińskie Marzenie) oraz "To jeszcze nie Halloween, a mój rząd już się przebrał za największego clowna". Jest kilka plakatów z podobizną byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który obecnie odbywa karę pozbawienia wolności. To założyciel Zjednoczonego Ruchu Narodowego, jednej z sił opozycji, które nie uznały wyników wyborów.
"Rosjanie to okupanci, dlatego tu jestem" - wykrzykuje starsza kobieta. Trzyma transparent z okładkami światowych gazet przedstawiającymi Putina, w tym z okładką polskiej edycji "Newsweeka", na której Putin jest w kaftanie bezpieczeństwa.
"Będziemy walczyć o wolność"
23-letni Giorgi, z gruzińską flagą zarzuconą na plecy, mówi PAP: "Jestem tu, bo to moja ojczyzna, to jest Gruzja, a nie Rosja".
"Sfałszowali i ukradli nasze wybory. Chcą zrobić z Gruzji małą Rosję. Elita jest skorumpowana i ma powiązania ze światem przestępczym" - uważa 19-letnia Mariam. "Będziemy walczyć o wolność, bo nie chcemy Rosji" - deklaruje w rozmowie z PAP.
30-letnia Liga ocenia, że wybory były skorumpowane. "Chcemy demokracji i chcemy być w UE. Nie wiemy, co się wydarzy w najbliższych tygodniach, ale będziemy walczyć" - zapowiada.
Opozycja i prozachodnia prezydent Zurabiszwili nie uznają wyników wyborów
46-letni Irakli stoi na schodach przed parlamentem, trzymając flagę Ukrainy. "Jestem tu przez wybory, które nie były prawdziwe" - powiedział PAP. "W Gruzji nie ma miejsca dla okupanta" - dodaje, zapewniając, że Gruzini są solidarni z walczącą Ukrainą.
Według gruzińskiej Centralnej Komisji Wyborczej wybory parlamentarne wygrała rządząca od 2012 r. partia Gruzińskie Marzenie, oskarżana o oddalanie się od standardów demokratycznych. Opozycja i prozachodnia prezydent Zurabiszwili nie uznają tych wyników, a międzynarodowi obserwatorzy stwierdzili nadużycia podczas wyborów. W niedzielę Zurabiszwili oceniła, że wyborcy padli ofiarą "rosyjskiej operacji specjalnej" i mają do czynienia z "nową formą wojny hybrydowej, wypróbowaną na gruzińskim narodzie".
USA i UE wezwały do wszczęcia dochodzenia w sprawie doniesień o naruszeniach prawa w trakcie głosowania.
Z Tbilisi Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mzb/ akl/
arch.