Wimbledon. Hurkacz: chcę, żeby mnie zapamiętano nie tylko za pokonanie Rogera Federera

2024-06-27 18:24 aktualizacja: 2024-06-27, 18:45
Hubert Hurkacz, fot. PAP/CHRISTOPHE PETIT TESSON
Hubert Hurkacz, fot. PAP/CHRISTOPHE PETIT TESSON
"Naprawdę podoba mi się ta atmosfera i to uczucie gry na trawie. Mam nadzieję, że jeszcze czegoś dużego dokonam i zostanę zapamiętany nie tylko dzięki zwycięstwu z Rogerem” - powiedział tenisista Hurbert Hurkacz tuż przed startem w Wimbledonie w wywiadzie dla "The Guardian".

O wrocławianinie trzy lata temu zrobiło się głośno na Wimbledonie, gdy w ćwierćfinale pokonał słynnego Szwajcara 6:3, 7:6 (7-4), 6:0. Na wyniku w dużej mierze zaważyły kłopoty zdrowotne Federera, co oznaczało dla niego rozbrat z profesjonalną karierą. Szwajcar powiedział później, że podczas tego meczu wiedział, że jego kolana „nie ma” i że „to koniec”. Nieco ponad rok później przeszedł na sportową emeryturę po emocjonalnym pożegnaniu na Pucharze Lavera w Londynie.

Dla Hurkacza był to najważniejszy moment w jego karierze. Gra z Federerem, ośmiokrotnym mistrzem, na korcie centralnym Wimbledonu, była czymś, o czym zawsze marzył. To było onieśmielające przeżycie, ale sprostał temu wyzwaniu. „Na pewno byłem wcześniej zestresowany” – przyznał Hurkacz.

W tamtym momencie byłem całkiem pewny swojej gry. Wiedziałem, że gram dobry tenis na trawie w Wimbledonie, zwłaszcza po pokonaniu Daniiła Miedwiediewa w pięciu setach. Poczułem, że jestem w dobrym miejscu i po prostu starałem się dać z siebie wszystko i rywalizować" - dodał.

Polski tenisista potwierdził, że jako dziecko zawsze podziwiał Rogera, który był jego idolem. Wygrał wiele razy w Wimbledonie, a możliwość gry z nim na tym wyjątkowym korcie była czymś, co zawsze chciał zrobić.

Mierzący 196 cm wzrostu Hurkacz jest jednym z niewielu aktywnych zawodników, który zdobył tytuły mistrzowskie na kortach ziemnych, trawiastych oraz krytych i odkrytych kortach twardych. Posiada jeden z najlepszych serwisów na świecie, a jego styl doskonale pasuje do gry na trawie, mimo że dorastał grając na boisku halowym, na mączce, bez ogrzewania.

„Trawa to zdecydowanie moja ulubiona nawierzchnia” – stwierdził 27-latek. „W Polsce, gdy zaczynałem grę nie mieliśmy kortów trawiastych. Mamy może kilka prywatnych, ale nie porównałbym ich do Wimbledonu. Odkąd po raz pierwszy zagrałem w juniorskim Wimbledonie, zawsze nie mogłem się doczekać kolejnego razu. Zawsze chcę ponurkować na trawie, spróbować fajnych zagrań. Naprawdę podoba mi się ta atmosfera i to uczucie gry na trawie" - wspomniał.

„Hubi”, jak jest nazywany przez kibiców, ma łagodny charakter, ale "The Guardian jego serwis określa jako "jadowity". Według portalu TennisViz, który monitoruje ATP Tour, w ciągu ostatnich 52 tygodni Polak zajmował drugie miejsce w rankingu „efektywności serwisowej".

Polak dotarł do finału w ostatni weekend w Halle, przegrywając z numerem 1 na świecie Włochem Jannikiem Sinnerem w dwóch tie-breakach, posyłając 13 asów w finale i 77 w turnieju. Dzięki temu po raz pierwszy w karierze awansował na siódme miejsce w światowym rankingu.

„Jestem ambitny. Chcę wygrywać turnieje" – podkreślił Hurkacz, który w tym roku dotarł do ćwierćfinału Australian Open.

„Jestem naprawdę dumny ze zwycięstwa na każdej nawierzchni. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić kilka dobrych rzeczy w przyszłości, dzięki czemu zostanę zapamiętany nie tylko dzięki zwycięstwu z Rogerem. Ale granie na korcie centralnym z nim było naprawdę wyjątkowe, po prostu mogłem poczuć tę atmosferę. Było szalenie głośno. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego i cieszę się, że mogłem tego dokonać” - wyznał na koniec rozmowy. (PAP)

kh/