Tylko w sobotę w starciach pomiędzy gangami i strzelaninach z udziałem policji zabitych zostało około 10 osób – podała AFP.
Miejscowe władze informowały w piątek o co najmniej 53 ofiarach śmiertelnych i 51 osobach zaginionych. Gubernator stanu Sinaloa Ruben Rocha Moya ogłosił, że zatrzymano ponad 40 osób.
Według komentatorów za najnowszą falą przemocy stoją porachunki pomiędzy dwiema frakcjami potężnego kartelu Sinaloa, którym dawniej kierował odsiadujący w USA wyrok dożywotniego więzienia baron narkotykowy Joaquin „El Chapo” Guzman.
„El Mayo”, który został w lipcu aresztowany w USA, twierdzi, że został uprowadzony i sprowadzony do tego kraju wbrew swojej woli przez syna „El Chapo”, Joaquina Guzmana Lopeza, lidera frakcji nazywanej „Los Chapitos”.
Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador ocenił w tym tygodniu, że USA ponoszą część odpowiedzialności za falę przemocy w stanie Sinaloa ze względu na ich udział w operacji zakończonej pojmaniem „El Mayo”.
Oskarżenia Lopeza Obradora odrzucił w sobotę ambasador USA w Meksyku Ken Salazar. „To, co widzimy w Sinaloa, to nie wina Stanów Zjednoczonych” – powiedział.
wia/ sp/ grg/