Doniesienia "WSJ" potwierdzają spekulacje i sugestie ze strony rosyjskich i ukraińskich kanałów na Telegramie, że Ukraina po raz pierwszy użyła pocisków do uderzenia na bazy lotnicze pod Berdiańskiem i Ługańskiem, podczas którego zniszczono dziewięć śmigłowców.
Wcześniej zdawał się to sugerować również prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który w oświadczeniu podziękował partnerom Ukrainy za przekazaną "skuteczną broń - tak, jak uzgodniliśmy".
Ukraina od dawna zabiegała o ATACMS, lecz przez długi czas Biały Dom odmawiał dostaw rakiet. Prezydent Biden i jego doradca Jake Sullivan uzasadniali to w ubiegłym roku obawami o wywołanie III wojny światowej. Pentagon sugerował, że USA ma zbyt mało rakiet w zasobach. Przełom nastąpił jednak w okolicach szczytu NATO w Wilnie, zaś według doniesień prasy decyzja zapadła podczas wizyty prezydenta Zełenskiego w Białym Domu.
Choć administracja USA nie potwierdziła oficjalnie tych doniesień, to prezydent Joe Biden sugerował, że są one prawdziwe.
"Rozmawiałem z Zełenskim i wszystko, o co prosił, załatwiliśmy" - powiedział, odnosząc się do pytania na ten temat.
Pentagon i Biały Dom jak dotąd nie odpowiedziały na pytania PAP i innych mediów w tej sprawie.
ATACMS to wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS i M270 MLRS rakiety balistyczne o zasięgu do 300 km. Z materiałów zamieszczonych na Telegramie wynika, że Ukraina otrzymała wariant z głowicą odłamkową o zasięgu 160 km.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
jc/